Żywy świat zakonów
Treść
Spotkania modlitewne, rozmowy o charyzmatach i działalności zgromadzeń zakonnych, pokaz strojów zakonnych, konkurs ciast, a także panel dyskusyjny złożyły się na bogaty program pierwszych "Targów zakonnych" zorganizowanych przez studentów Duszpasterstwa Akademickiego KUL przy wsparciu władz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Towarzystwa Jezusowego. Frekwencja była tak duża, że chwilami na holu Collegium Jana Pawła II KUL brakowało miejsca. - Ciszę się, że to spotkanie odbywa się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, który kształci, ale też kieruje młodzież na właściwą drogę, m.in. do zgromadzeń i zakonów - mówił, otwierając targi, prof. Józef Fert, prorektor KUL. - To jest misja naszego uniwersytetu - dodał. - Targi to współczesna forma przekazywania idei - wyjaśniał nie dla wszystkich zrozumiałą nazwę spotkania o. Andrzej Batorski SJ, duszpasterz akademicki KUL, główny organizator targów. - Idea jest prosta: pracujemy ze studentami, którzy muszą stawiać sobie pytanie o sens życia, o swoje powołanie. Towarzyszymy im w podejmowaniu życiowych decyzji i dlatego zorganizowaliśmy serię różnych spotkań. Między innymi jesienią ubiegłego roku mieliśmy sesję o rozpoznawaniu powołania. Teraz chcieliśmy pokazać żywy Kościół, żywy świat zakonów, żeby nie mówić o zakonach tylko w formie teoretycznej, z książek, ale żeby był to rodzaj spotkania, rozmowy. Stad pomysł na targi zakonne. W imprezie wzięło udział 20 zgromadzeń zakonnych, w tym 13 żeńskich. Każde z nich dysponowało swoim stoiskiem, na którym prezentowało charyzmaty, historie i aktualną działalność zakonu. Szczególnie malowniczo prezentowały się zgromadzenia misyjne. Jednym z punktów programu był pokaz strojów zakonnych nazwany niezbyt fortunnie "pokazem mody zakonnej". Ojciec Batorski wyjaśnił, że strój zakonny jest znakiem, który musi być czytelny i wyrazisty dla człowieka. Dlatego organizatorzy spotkania postanowili uchylić rąbka tajemnic zakonnych i powiedzieć, dlaczego np. franciszkanie noszą sznur, a jezuici pas, dlaczego jedni są "brązowi", a inni "czarni", dlaczego siostry mają dłuższy albo krótszy welon. - Dzisiaj młody człowiek nie może iść obok osoby zakonnej i patrzeć, że to jest dziwny człowiek, ubiera się nienowocześnie, że mody się zmieniają, a oni ciągle tak samo - mówił o. Batorski. - Chcemy mówić o tym, bo być w stroju zakonnym to jest rodzaj katechezy. Chcemy, aby ona była zrozumiała - zapewniał. Adam Kruczek, Lublin "Nasz Dziennik" 2008-04-10
Autor: wa