Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zyska Fundusz czy szpitale?

Treść

Za kilka dni szpitale będą rozliczały się z Narodowym Funduszem Zdrowia na nowych zasadach, poprzez tzw. jednorodne grupy pacjentów (JGP). System ten ma wielu zwolenników, ale pojawiają się też obawy ze strony lekarzy i dyrektorów szpitali, że na nowym systemie finansowo zyskają nie tyle szpitale, ile NFZ.



Do końca czerwca szpitale dostają pieniądze z NFZ za każdą wykonaną procedurę medyczną (badanie, operacja, zabieg itp.). Od 1 lipca zaczną obowiązywać jednorodne grupy pacjentów: procedury medyczne będą rozliczane w ramach jednej grupy (np. zabiegi chirurgiczne), a stawka za nie będzie uśredniona.
Szpitale boją się, że może pojawić się ryzyko, iż właśnie poprzez uśrednione kwoty świadczeń z poszczególnych grup dostaną z NFZ mniej pieniędzy niż przy starym systemie rozliczania. Jednym słowem, że ich kontrakty będą niższe niż dotychczas.
- Jako idea, pomysł JGP sam w sobie cieszył się naszym uznaniem. Tylko zależy, jak zostanie on wykonany. Krótko mówiąc, szpitale boją się, że one nie zyskają, tylko znowu Fundusz - potwierdza dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Wskazuje on jednocześnie na podstawową cechę nowego systemu. - JGP mają na celu ułatwić rozliczanie. Jeżeli nie będzie grup pacjentów, to każdy szpital będzie dążył do tego, aby dostać pieniądze na te świadczenia najdroższe. A jeśli będą JGP, wówczas, nawet jak szpital wykona świadczenia najdroższe, to i tak dostanie za nie kwotę uśrednioną - podkreśla w rozmowie z nami Bukiel.
NFZ uspokaja i tłumaczy, że o żadnych stratach finansowych szpitali nie ma mowy, jednak placówki muszą spełnić kilka warunków.
- Obawy wynikają z niechęci do zmiany, która w sposób zasadniczy zwiększa kontrolę menedżera szpitala nad pracą lekarzy i jej efektami. W szpitalach, które wprowadziły już obowiązek opisywania pracy lekarzy według międzynarodowych klasyfikacji ICD 10 (rozpoznania) i ICD 9 (procedury), dyrektor ma szczegółową wiedzę o pracy swojego personelu (czas i liczba wykonanych procedur), a zatem w sposób racjonalny może zarządzać ich pracą i realizacją kontraktu z NFZ - tłumaczy Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik NFZ. - Wprowadzenie JGP w szpitalach wymusi na dyrektorach pewne zmiany organizacyjne, które dostosują pracę szpitala do rzeczywistych potrzeb pacjentów - dodaje.
Rzecznik wylicza, że nawet zarobią na nowym systemie. Jak wynika z pilotażu, samo rozliczanie się według JGP oznacza dla szpitala średnio o 12 proc. wyższe dochody niż przy obecnym systemie. Poza tym w drugim półroczu 2008 roku NFZ dodatkowo przeznaczy na lecznictwo szpitalne 2,8 mld złotych. - Zatem obawy o finanse są absolutnie nieuzasadnione - tłumaczy Edyta Grabowska-Woźniak. Podkreśla również, że jeśli szpital z jakichś względów nie będzie sobie radził z rozliczaniem według nowych zasad, to przez pierwsze trzy miesiące obowiązywania JGP będzie mógł rozliczyć się z NFZ w sposób uproszczony i otrzymać środki finansowe w wysokości jednej dwunastej rocznego kontraktu. - Nie ma więc mowy o stratach - podkreśla rzecznik NFZ.

Negocjacje jeszcze przed nami
Szpitale przystąpią wkrótce do negocjowania z Funduszem kontraktów w oparciu o system grup pacjentów, które będą obowiązywać od 1 lipca. - Wtedy się okaże, ile szpitale dostaną pieniędzy. Z rozmów, jakie odbyłam z lekarzami, wynika, że akurat Radomski Szpital Specjalistyczny może otrzymać mniej środków niż przy obecnym, obowiązującym do końca czerwca, kontrakcie - mówi wiceprezydent Radomia Anna Kwiecień. - Liczymy na to, że te obawy się nie potwierdzą - dodaje.
Jednym z kilku problemów związanych z nowym systemem rozliczania jest fakt, że nie wszystkie szpitale zostały do tej pory wyposażone w podstawowy sprzęt, którym jest m.in. tzw. gruper. Nie ma go jeszcze np. Międzyleski Szpital Specjalistyczny w Warszawie. Jak powiedział zastępca dyrektora ds. lecznictwa dr Janusz Sobolewski, gruper miał być dostarczony przez NFZ do szpitala już kilka dni temu, ale do tej pory jednak nie dotarł. Mimo tego dr Sobolewski z optymizmem patrzy w przyszłość, licząc w razie potrzeby na zastosowanie okresu przejściowego.
Jak podkreśla dr Sobolewski, ostateczne wnioski na temat systemu będzie można wysnuć dopiero wtedy, kiedy porówna się przychody placówek po rozliczeniu według starych i nowych zasad. Doktor Sobolewski nie jest w stanie przewidzieć, czy jego szpital jest zagrożony obniżeniem kontraktu. - Ważne jest, które procedury są najczęściej wykonywane, bo jeżeli najczęściej wykonywana procedura będzie gorzej opłacana niż dotychczas, to oddział oczywiście straci. Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć, jak będzie - mówi Sobolewski.
Jednorodne grupy pacjentów to metoda wzorowana na systemie brytyjskim. Wraz z jej wejściem w życie szpitale będą dostarczać do NFZ pełne informacje o chorobie danego pacjenta, jego wieku oraz płci i wykonanych zabiegach (tzw. minimalny zestaw danych). Na tej podstawie specjalne programy komputerowe będą wyliczać wartość leczenia dla danego pacjenta, tym samym przydzielając go do określonej grupy rozliczeniowej.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2008-06-23

Autor: wa