Zysk będzie większy
Treść
O ponad 15 proc. wzrósł w zeszłym roku zysk Grupy PZU SA. Zarówno prezes PZU Jaromir Netzel, jak i wiceminister Skarbu Państwa Paweł Szałamacha podkreślali, że firma osiąga przyzwoite wyniki finansowe. Posłów opozycji interesowała jednak bardziej atmosfera pracy w PZU i styl zarządzania firmą. O sytuacji w Grupie PZU dyskutowała wczoraj sejmowa Komisja Skarbu Państwa.
W ubiegłym roku zysk całej Grupy PZU wyniósł 3,7 mld zł, co oznacza ponad 15-procentowy wzrost zysku w porównaniu z 2005 rokiem. Prezes PZU Jaromir Netzel poinformował, że również za ten rok spodziewać się można dużego zysku. Już po pierwszym kwartale br. sięgnął on 1,1 mld złotych.
Pod koniec czerwca zbierze się walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki, które zdecyduje o ewentualnej wypłacie dywidendy. Spółka chciałaby zatrzymać zysk w całości z przeznaczeniem na niezbędne inwestycje, m.in. na Ukrainie. Już wcześniej Ministerstwo Skarbu Państwa wysyłało sygnały, że nie zdecyduje się na głosowanie w sprawie wypłaty dywidendy.
Polski ubezpieczyciel notuje jednak spadek udziału w rynku. Jak wyjaśniał główny ekonomista PZU Rafał Antczak, spadkowi udziału w rynku, który zresztą wyhamowuje, towarzyszy wzrost udziału PZU w zyskach firm ubezpieczeniowych. Według Antczaka, wynika to z faktu, że w PZU zostają lepsi klienci, którzy nie tylko kierują się wysokością składki, ale jakością obsługi i szybkością likwidacji szkody.
Cały czas nierozwiązany pozostaje konflikt między Skarbem Państwa a Eureko - mniejszościowym akcjonariuszem PZU. Według Szałamachy, aby wynik sprawy był korzystny dla Skarbu Państwa, potrzebne są "konsekwencja i spokój". Bardziej niż wyniki firmy posłów interesowała jednak wewnętrzna sytuacja w firmie dotycząca atmosfery pracy i stylu zarządzania. O sygnałach w sprawie złej atmosfery informował przewodniczący komisji skarbu Aleksander Grad (PO). Prezes PZU dementował, jakoby miał "otwarty konflikt" z Jolantą Strzelecką. Jak wynikało z informacji prasowych, Strzelecka, wiceprezes PZU, drążyła sprawę premii - co nie podobało się prezesowi - które Neztel miał rzekomo wypłacić swoim bliskim współpracownikom. Netzel tłumaczył, że wszystkie premie przyznawano zgodnie z przyjętym regulaminem i były też znacząco niższe od przyznawanych przez poprzednie kierownictwo. Wyjaśniał, że z wiceprezes Strzelecką miał dużą różnicę zdań m.in. w kwestii zwolnień osób z pionu likwidacji szkód. Według Netzela, zwolnienie około 600 osób mogłoby sprawić, że zasilą one konkurencyjne firmy, które w łatwy sposób byłyby w stanie zbudować duży pion likwidacji szkód. Prezes PZU stwierdził, że jest przeciwko zwolnieniom grupowym i zapowiedział propozycje wykorzystania tych osób na innych stanowiskach. Jak informował Szałamacha, chociaż pracownicy ze spółek z udziałem Skarbu Państwa skarżą się w listach do resortu skarbu na różne rzeczy, to akurat pisma z PZU do resortu nie trafiały.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-06-14
Autor: wa
Tagi: pzu