Żył beatyfikacją ks. Jerzego
Treść
Pogrzeb księdza prałata Zygmunta Malackiego, proboszcza stołecznej  parafii św. Stanisława Kostki, odbędzie się w Niedzielę Wniebowzięcia  Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia, o godz. 14.00. Dzień wcześniej w  godzinach wieczornych trumna z ciałem zmarłego kapłana wystawiona  zostanie w bocznej kaplicy kościoła. Świętej pamięci ks. Zygmunt Malacki  zostanie pochowany przy świątyni na warszawskim Żoliborzu.
Uroczystości  pogrzebowe rozpoczną się o godzinie 14.00 przed kościołem pw. św.  Stanisława Kostki. Po Mszy św. ksiądz prałat spocznie w miejscu, które  gorąco ukochał i któremu całym sercem służył przez ostatnie lata - obok  żoliborskiego kościoła i grobu błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. 
Wspominając  ks. prałata Zygmunta Malackiego, ks. kanonik Czesław Banaszkiewicz,  który od 1965 roku związany jest z żoliborską parafią św. Stanisława  Kostki, podkreśla wielką rolę jej proboszcza w drodze do beatyfikacji  ks. Jerzego Popiełuszki. Zwraca uwagę, że całe dzieło ks. Jerzego,  którego grób znajduje się na trenie parafii, stało się także dziełem ks.  prałata Zygmunta Malackiego. - Dla tego dzieła żył - podkreśla ks.  Banaszkiewicz. Potwierdza to także o. Gabriel Bartoszewski, promotor  sprawiedliwości w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego. - Gdyby go  zabrakło wcześniej, dużo trudniej byłoby nam pracować przy beatyfikacji.  Przysłużył się niesamowicie, by ta uroczystość mogła się odbyć i by  była tak piękna - stwierdza, wspominając 6 czerwca br. - dzień  wyniesienia do chwały ołtarzy męczennika komunizmu.
Ksiądz  Banaszkiewicz podkreśla, że ks. prałat Malacki był człowiekiem z  charyzmą. - Zapamiętam go jako dobrego człowieka, wielkiej wiary i  wielkiej miłości do każdego bez wyjątku. Nikt nie odszedł z jego  mieszkania bez wsparcia. Umiał być pokorny, umiał przepraszać - mówi. 
Od  kilku lat ks. prałat Zygmunt Malacki walczył z chorobą nowotworową,  która zaatakowała płuca. Od 20 lipca, gdy stan jego zdrowia pogorszył  się, przebywał w Centrum Onkologii w Warszawie. Jak podkreśla ks.  Banaszkiewicz, ks. Malacki znosił cierpienie z wielką wiarą i spokojem. -  Wszystkim lekarzom, ludziom opiekującym się nim dziękował i odmawiał  bez przerwy Różaniec, który nieustannie miał w ręku. Modlił się też  Koronką do Miłosierdzia Bożego. - Wiedział, że to jest jego ostatnia  droga, jego Golgota. Do końca był zjednoczony z Chrystusem, Zbawicielem  świata - stwierdza ks. Banaszkiewicz. Proboszcz parafii św. Stanisława  Kostki na warszawskim Żoliborzu zmarł w minioną sobotę, miał 62 lata. 
Małgorzata Pabis
Nasz                                                                                                                                                                                                                                                                                           Dziennik                                                                                                          2010-08-10
Autor: jc
 
                    