Żydzi nie tolerują krytyki
Treść
Środowisko żydowskie jest oburzone faktem, iż niemiecki rząd współfinansował konferencję w Berlinie, podczas której były irański wiceminister spraw zagranicznych Mohammed Laridschani publicznie krytykował izraelskie władze.
Dopiero po kilku dniach podano do publicznej wiadomości, że niemieckie MSZ wraz z ministerstwami gospodarki i rozwoju współuczestniczyło w finansowaniu konferencji na temat sytuacji bliskowschodniej, która odbyła się w budynku przedstawicielstwa Hesji w Berlinie. Rzecznik prasowy MSZ Jens Ploetner potwierdził podczas konferencji prasowej, że rząd niemiecki przelał na konto organizatorów pewną kwotę pieniędzy. Potwierdził także, iż ministerstwo znało listę zaproszonych gości, wśród których był także Mohammed Laridschani.
Skandal wybuchł po tym, jak głos podczas konferencji zabrał były irański wiceminister spraw zagranicznych Mohammed Laridschani, który w otwarty sposób zaatakował władze izraelskie za prowadzenie wobec Palestyńczyków wyniszczającej ich naród polityki. Irański polityk zażądał od Żydów natychmiastowego zakończenia swoich "syjonistycznych projektów" w Palestynie. - Syjonistyczny plan jest okrutny i prowadzi wprost do okropnych zniszczeń w palestyńskim rejonie - powiedział Laridschani, żądając od rządu izraelskiego natychmiastowego zaprzestania takiej polityki. Ponadto irański polityk stwierdził, że negowanie holokaustu w świecie muzułmańskim nie ma nic wspólnego z antysemityzmem, a prezydent Iranu Mahmud Ahmedineżad nigdy nie zaprzeczał istnieniu holokaustu, a jedynie podawał to w wątpliwość.
Tak ostra krytyka rządu Izraela wyjątkowo mocno zdenerwowała środowiska żydowskie. Niemieccy Żydzi stwierdzili, że rządzący powinni wyjaśnić, dlaczego konferencja, na której krytykuje się władze w Tel Awiwie, była finansowana przez federalny niemiecki rząd. Dodatkowo ich wzburzenie potęguje fakt, iż dyskusja ta odbywała się w Berlinie w bezpośrednim sąsiedztwie pomnika holokaustu.
Stephen J. Kramer, sekretarz generalny Centralnej Rady Żydów w Niemczech, ostro skrytykował niemieckie MSZ, twierdząc, że już sam fakt zaproszenia przez niemiecki rząd Mohammeda Laridschaniego jest wystarczającym złem, ale - jego zdaniem - jeszcze gorszym zjawiskiem jest częste przymykanie oczu wielu niemieckich polityków, parlamentarzystów i przemysłowców na łamanie praw człowieka, aby tylko zrobić jakiś dobry i opłacalny interes.
Podczas konferencji prasowej rzecznik rządu stwierdził jedynie, iż zarówno cały rząd, jak i Ministerstwo Spraw Zagranicznych odcinają się od wszelkich wypowiedzi krytykujących Żydów, jakie pojawiły się w czasie wspomnianego sympozjum.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-07-11
Autor: wa