Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Życzenia dla Rosjan Komentarz

Treść

Federacja Rosyjska może zacząć zmieniać się szybciej, niż myślimy. W pierwszych słowach po wyborach Dmitrij Miedwiediew wyraził radość, że Jedna Rosja weszła do Dumy. Prezydent oczywiście żartował, ale przeobrażenia nad Wołgą i Obem są nieuniknione, a obóz władzy skupiony wokół Władimira Putina musi się poważnie zastanowić nad nową strategią na najbliższe lata. Sam premier jakby o tym przypomniał, kiedy nieoczekiwanie zwrócił się do "wszystkich obywateli" i "wszystkich wyborców", dziękując im za głosy. W Rosji jest ustrój prezydencki, a szef rządu ma być niezależnym urzędnikiem. Putin, który łączy funkcje premiera i przewodniczącego Jednej Rosji, cały czas te postanowienia łamie, tym niemniej w noc wyborczą wystąpił jako stojący ponad układami politycznymi patron narodowego zjednoczenia, chociaż z pewnością nie pojednania.

Życie polityczne Rosji jest oczywiście w obecnych warunkach rażąco sztuczne. Jednak dotąd społeczeństwo było mamione pozorami demokracji, a nieświadomi i wyalienowani obywatele chociaż władzy nie lubili, to się raczej jej bali i unikali, nie wyobrażając sobie nawet, że mogą stworzyć dla niej realne zagrożenie. Teraz sytuacja się zmieniła, co można określić jako przejście ilości w jakość. Skoro, aby utrzymać chociaż większościowy udział Jednej Rosji w Dumie, skala naruszeń musiała być aż tak duża, to zwykli wyborcy odbierają to jako słabość systemu. Ostentacyjne manipulacje występowały bowiem od poziomu tendencyjnych decyzji Centralnej Komisji Wyborczej po tysiące drobnych incydentów w lokalach wyborczych.
Czy to oznacza, że długo oczekiwane przez opozycję i obrońców praw człowieka zmiany świadomości Rosjan już przyszły? Zapewne na taki wniosek jest jeszcze za wcześnie, ale kremlowska "grupa trzymająca władzę" ma przed sobą ważną strategiczną decyzję. Odpowiedzią na nową sytuację może być oczywiście nasilenie represji i przejęcie przez państwo formy otwarcie autorytarnej. Drugi wariant, bardziej optymistyczny, polegałby na przeformułowaniu celów i sposobu sprawowania władzy w kierunku otwarcia na ludzi i ich potrzeby. Wymagałoby to przejścia od deklaracji do czynów, podjęcia koniecznych reform, oczyszczenia państwa ze strukturalnych patologii, szczególnie na styku władzy (administracji), biznesu i społeczeństwa.
Jak by nie zareagowali szachiści z otoczenia Putina, polityka zewnętrzna Rosji pozostanie taka sama, oparta na neoimperialnym ekspansjonizmie wymierzonym w pierwszym rzędzie przeciwko niepodległości Ukrainy i Białorusi, a w perspektywie także niezależności Polski i centralnej Europy. Ta linia doskonale wkomponowuje się w podobne dążenia Niemiec i ich zamiar dokonania podziału wpływów w Europie. Schemat ten łamie tylko amerykański plan budowy tarczy antyrakietowej, nie można więc się dziwić, że to przeciwko instalacjom USA w Rumunii i Polsce przede wszystkim pręży swoje muskuły Moskwa.
Jednocześnie uwaga obozu rządzącego w Rosji musi być teraz znacznie bardziej skierowana na sprawy wewnętrzne. Czy rzeczywiste, czy pozorowane reformy będą pochłaniały środki z budżetu. Walka z opozycją będzie męczyła prezydenta, premiera i ich ekipy, nieuniknione staną się pęknięcia w tandemie Putin - Miedwiediew i podziały w partii. Cały wysiłek skupi się na tym, aby "nie zmarnować" 10 lat budowy systemu nowego samodzierżawia wewnątrz państwa i nie dopuścić do jego upadku. To może dać zewnętrznemu otoczeniu Rosji trochę czasu z uwagi na osłabiony oddech wschodniego niedźwiedzia.
A Rosjanom właśnie budzącym się z dekady politycznego snu trzeba życzyć, żeby się nie zniechęcali. Aby szukali przede wszystkim zdrowych wartości, prawdziwej informacji i dobrych wzorów. I nie zmarnowali nowych możliwości przez prywatę i podziały, a podjęli wysiłek obywatelskiej odpowiedzialności.

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik Wtorek, 6 grudnia 2011, Nr 283 (4214)

Autor: au