Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Życie i zagłada Wołynia

Treść

Prawda o ludobójstwie OUN-UPA dokonanym 60 lat temu na Polakach na Wołyniu z trudem przebija się przez media liberalne spętane polityczną poprawnością. Potworne zbrodnie relatywizuje się, zrównując ofiary z katami, przemilcza się lub wykrzywia fakty. W tej sytuacji pamięć o bezprzykładnej eksterminacji Polaków przekazują głównie Kresowianie, mimo strasznych przeżyć wciąż kochający swą ziemię rodzinną. Ziemię swoich przodków. Taki też tytuł nosi album przygotowany przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia z okazji 60. rocznicy ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich OUN-UPA na ludności polskiej Wołynia.
"Wołyń naszych przodków" prowadzi Czytelnika przez wszystkie powiaty województwa wołyńskiego w granicach z lat 30. XX wieku. W ramach prezentacji podzielony został na dwie części - "Śladami życia", która pokazuje egzystencję Polaków do wybuchu II wojny światowej, i "Czas zagłady", dokumentującą zbrodnie ludobójstwa OUN-UPA. Z oczywistych względów ta druga część jest znacznie skromniejsza, gdyż dokumentacja fotograficzna zbrodni na Wołyniu niemal nie istnieje.
Część publikacji "Śladami życia" pokazuje trwanie i odwieczne zakorzenienie Polaków na Wołyniu, ich wkład w kulturę i cywilizacyjny dorobek, troskę, aby z tej pięknej i żyznej ziemi wydobyć, z pożytkiem dla wszystkich zamieszkujących ją narodowości, całe jej bogactwo. Polacy mieszkający na Wołyniu budowali kościoły, promieniujące szeroko na otoczenie, wznosili szkoły różnych szczebli (do 1939 r. działało słynne Liceum Krzemienieckie, zwane też "wołyńskimi Atenami"), zakładali rozliczne towarzystwa społeczno-kulturalne. Gospodarzyli w swoich majątkach i gospodarstwach, podnosząc kulturę rolną i ogólny poziom życia. Wiedli spokojne, ustabilizowane życie, bez większych konfliktów z Ukraińcami, zawierali mieszane małżeństwa. Wybuch II wojny światowej przerwał to zgodne współżycie. Już we wrześniu 1939 r. rozpoczęły się pierwsze napady i zabójstwa Polaków, by z całą siłą wybuchnąć w 1943 r. Zginęło co najmniej 60 tys. ludzi, od dzieci po starców. Ludobójstwu towarzyszyło niszczenie i rabunek mienia, zacieranie śladów polskiej obecności, do tego stopnia, że wycinano nawet drzewa i sady w gospodarstwach Polaków. W diecezji łuckiej, do której należał Wołyń, z powierzchni ziemi dosłownie starto ok. 2 tys. wsi i osad.
Ten piękny album, prezentujący ocalałe z wojennej pożogi archiwalne zdjęcia, pocztówki jest pokłosiem wystawy przygotowanej przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia. Można ją było oglądać w Warszawie, a obecnie w Kwidzynie (do 22 lipca). Później zostanie zaprezentowana w Olsztynie i w Brzegu.
Małgorzata Rutkowska

"Wołyń naszych przodków. Śladami życia - czas zagłady", Wydawnictwo von boroviecky, Warszawa 2003. Album dostępny tylko w sprzedaży wysyłkowej. Zamówienia pod
nr. telefonu (22) 631 43 93.
Nasz Dziennik 11-07-2003

Autor: DW