Zwycięstwo wymknęło się Polkom z rąk
Treść
Polskie siatkarki do udanych nie mogą zaliczyć swojego inauguracyjnego meczu w finałowym turnieju Grand Prix w chińskim Ningbo. Po gładko wygranych pierwszych dwóch setach z Amerykankami Polki wyraźnie się pogubiły i pozwoliły, by to rywalki cieszyły się ze zwycięstwa. Zabrakło koncentracji, determinacji i świadomości, że siatkarskie mecze kończy dopiero trzeci wygrany set. Szkoda, bo rozstrzygnięcie meczu w trzech odsłonach na korzyść Biało-Czerwonych było na wyciągnięcie ręki.
W pierwszym meczu turnieju finałowego siatkarskiego Grand Prix w Ningbo Polki przegrały z USA 2:3 (25:13, 25:18, 26:28, 19:25, 12:15). Początek spotkania układał się dla Polek znakomicie. Nasze reprezentantki narzuciły Amerykankom swój styl gry, traciły mało piłek i zwycięsko wychodziły z pojedynków pod siatką. Już do pierwszej przerwy technicznej Polki wypracowały 4 punkty przewagi (8:4). Do kolejnej przerwy w grze przewaga wciąż rosła i wynosiła już 7 punktów (15:8). Zaskoczone postawą Polek Amerykanki popełniały liczne, proste błędy, co nasza reprezentacja umiejętnie wykorzystała. Pierwszy set to prawdziwy pogrom ekipy USA zakończony wynikiem 25:13. Także druga odsłona była popisem umiejętności naszych siatkarek. Rozpędzona ekipa Biało-Czerwonych kontrolowała przebieg seta i nie pozwalała rywalkom na nabranie rytmu. Polki znakomicie zagrywały, a "odrzucane" od siatki Amerykanki miały spore problemy z wykończeniem akcji skutecznym atakiem. Kiedy już piłka przechodziła na stronę Polek, te pokazywały, że gra w obronie nie jest im obca. Rywalki były wyraźnie zaskoczone przebiegiem spotkania, denerwowały się i popełniały błędy. Drugi set Polki bez problemu wygrały 25:18.
Przed trzecim setem wydawało się, że nic złego nie może się przydarzyć, a wygrana Polek jest kwestią czasu. Stało się jednak inaczej. Zbyt pewne siebie Polki nieco odpuściły rywalkom, a czując, że mecz może zostać rozstrzygnięty w trzech setach, poprawiły grę. Ta część meczu była walką równorzędnych drużyn. Jednak bliżej wygranej nadal były Polki, które prowadziły 24:22. Zabrakło zimnej krwi, skuteczności i odrobiny szczęścia. Polki nie wykorzystały aż czterech piłek meczowych i ostatecznie oddały seta rywalkom, przegrywając 26:28. Wydawało się, że polskie siatkarki na czwarty set wyjdą dodatkowo zmotywowane, ale ta część meczu rozpoczęła się pod wyraźne dyktando ekipy USA. Do przerwy technicznej Amerykanki prowadziły już 4:8. Polska ekipa wyraźnie się pogubiła. Nie pomagały interwencje i podpowiedzi trenera, a czujące swoją szansę zawodniczki USA doprowadziły set do stanu 12:20. Dopiero wówczas Polki zerwały się do ataku, wygrały sześć piłek z rzędu i nadrobiły straty. Amerykanki jednak kontrolowały sytuację na boisku i wygrały tę partię do 19.
O losach spotkania decydował tie-break. Ponownie lepiej zaczęły Amerykanki, ale Polki nie pozwalały im uciec. Niestety, chwila nieuwagi w decydującym momencie spotkania (przy stanie 10:10) kosztowała Polki trzy punkty straty. Wprawdzie Amerykanki nie wykorzystały pierwszej piłki meczowej, ale jednak nie powtórzyły wyczynu Polek z końcówki trzeciego seta i zakończyły set 12:15, wygrywając tym samym całe spotkanie 2:3.
Wśród Polek skutecznością wyróżniły się Anna Barańska (18 pkt), Karolina Kosek (17) i Joanna Kaczor (11). Dziś rano kolejny trudny mecz Polek. Tym razem po drugiej stronie siatki staną Brazylijki, z którymi w ostatnim pojedynku rundy eliminacyjnej Polki przegrały 0:3.
Marcin Austyn
Skład drużyn:
Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek-Kasza, Anna Barańska, Karolina Kosek, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Mariola Zenik (libero), Joanna Kaczor, Katarzyna Skorupa, Berenika Okuniewska, Joanna Staniucha-Szczurek.
USA: Alishia Glass, Heather Bown, Foluke Akinradewo, Logan Tom, Jordan Larson, Destinee Hooker, Stacy Sykora (libero), Nnamani Ogonna, Megan Hodge, Mary Spicer, Cynthia Barboza.
Autor: jc