Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Związkowcy za Donbasem

Treść

Narasta konflikt między "Solidarnością" Stoczni Gdańskiej a PO. Związkowcy oskarżają partię Donalda Tuska o bezpodstawne blokowanie prywatyzacji zakładu. - Jest to próba politycznej zemsty Platformy dlatego, że pracownicy stoczni popierali PiS, a nie Platformę - ocenia Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący stoczniowej "S". - Myślę, że tak naprawdę dla inwestorów problemem są politycy pełniący władzę w zarządach stoczni i związkowcy, którzy politykują - ripostuje poseł PO Tadeusz Aziewicz.

Zdaniem stoczniowców, ukraiński inwestor jest najlepszy z wybranych w ramach postępowania prywatyzacyjnego. - Ten inwestor kupił Hutę Częstochowa i postawił ją na nogi. Kupił też hutę na Węgrzech, w sierpniu nabył udziały w jednej z hut amerykańskich za 400 mln dolarów oraz złoża rudy żelaza w Brazylii - argumentuje wiceprzewodniczący Guzikiewicz.
- Jest to próba politycznej zemsty Platformy, dlatego że pracownicy Stoczni popierali PiS, a nie Platformę - nie przebiera w słowach Guzikiewicz. - My jako związkowcy zwracaliśmy się do SLD, pana Donalda Tuska, PSL, aby to był wspólny sukces ekonomiczny. Jeżeli nie ma innej koncepcji, to nie powinno się nam przeszkadzać - podkreśla Guzikiewicz. - Jest to inwestor, który ma pieniądze i chce zrobić swoją wizytówką Stocznię Gdańską - dodaje.
Wiceprzewodniczący "Solidarności" zaznacza, że próbuje się upolitycznić sprawę stoczni. Podnoszony jest argument, iż załoga występuje w obronie prezesa Andrzeja Jaworskiego. - My po prostu występujemy i mówimy, że nie można odwoływać prezesa na dwa miesiące przed prywatyzacją. Zresztą o jego losie powinien decydować nowy właściciel. Albo inwestor go zostawi, albo zwolni. Występujemy w obronie procedur - akcentuje Karol Guzikiewicz.
Poseł Platformy Obywatelskiej z Gdańska Tadeusz Aziewicz uważa, że jego ugrupowanie nie jest przeciwne prywatyzacji Stoczni Gdańskiej. - Przyczyną tego protestu są prawdopodobnie moje wypowiedzi dotyczące upolitycznienia przez PiS zarządzania stoczniami - mówi Aziewicz. Chociaż, jak przyznaje poseł, decyzje w sprawie prywatyzacji stoczni zapadały w okresie, gdy Sejm już nie pracował i nie są znane szczegóły dotyczące umowy prywatyzacyjnej.
Zdaniem Aziewicza, w przyszłym Sejmie prywatyzacja będzie jedną z pierwszych spraw, z którymi powinni zaznajomić się posłowie. - Mam pełną świadomość, że najważniejsze jest utrzymanie stoczni jako zakładu pracy i jeśli nie ma innych inwestorów, nie będziemy blokowali Donbasu - dodaje Aziewicz.
Protestujący wczoraj pracownicy Stoczni Gdańsk po wiecu na terenie zakładu przejechali autobusami pod siedzibę Urzędu Marszałkowskiego. Następnie na ręce wicemarszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka i przewodniczącego sejmiku wojewódzkiego Brunona Synaka złożyli petycję.
Spółka ISD Polska, należąca w większości do ukraińskiego Donbasu, ma stać się do końca roku właścicielem Stoczni Gdańsk. Ukraiński inwestor ma objąć nowy pakiet akcji Stoczni Gdańsk o wartości 400 mln zł, co oznaczać będzie przejęcie 75 proc. akcji stoczni. Ukraińska spółka była jedyną firmą, która złożyła wiążącą ofertę na zakup nowego pakietu akcji SG.
Grzegorz Lipka
"Nasz Dziennik" 2007-10-30

Autor: wa