Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Związkowcy chcą na giełdę

Treść

Wszystkie związki zawodowe działające w PGNiG SA opowiadają się za kontynuowaniem planowanej prywatyzacji spółki. Według nich, przesunięcie prywatyzacji na jesień grozi tym, że w ogóle się ona nie odbędzie. Związkowcy podkreślają, że środki uzyskane ze sprzedaży akcji spółki zostaną przeznaczone na dalsze inwestycje. Zapowiadają, że jak Sejm wstrzyma czerwcowy debiut spółki na giełdzie, to zaostrzą swój protest.
Debata i głosowanie w tej sprawie ma się odbyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Opozycyjne kluby są zdania, że obecny rząd nie ma moralnego prawa do prywatyzacji. Posłowie twierdzą, że najpierw należy rozwiązać problem z dywersyfikacją dostaw gazu, a dopiero potem myśleć o sprzedaży PGNiG.
Jednak inny pogląd na prywatyzację mają pracownicy spółki. Wszystkie związki zawodowe z grupy kapitałowej PGNiG SA są zgodne - od października 2004 roku poświęcono zbyt dużo sił i środków, by przygotować spółkę do debiutu na warszawskiej giełdzie, aby teraz ten proces przerywać. Związkowcy zaapelowali do posłów o nieblokowanie prywatyzacji. Przypomnieli, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo od momentu transformacji gospodarki nie otrzymało żadnego wsparcia od Skarbu Państwa, a samo wspierało inne branże poprzez sprzedaż gazu ziemnego poniżej kosztów zakupu.
Związkowcy odparli zarzuty, że prywatyzacja PGNiG jest korzystna dla Gazpromu. Według nich, spółce nie grozi wrogie przejęcie, gdyż pakiet kontrolny ma zachować Skarb Państwa. - Jest to straszenie społeczeństwa straszakiem rosyjskim, jakim jest Gazprom. To nie jest prawda. Z państw, które weszły do UE, żaden z rynków gazowych nie jest narodowy, tylko nasz - przekonywali na wszelkie sposoby związkowcy. Przypominają, że PGNiG będzie spółką giełdową, która będzie równo traktowała wszystkich inwestorów. Podkreślają, że spółka jako sprzedawca i dystrybutor gazu podlega także nadzorowi Urzędu Regulacji Energetyki.
Dziś rozpocznie się akcja protestacyjna polegająca m.in. na oflagowaniu budynków i informowaniu dyrekcji oraz posłów o planowanej akcji strajkowej.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2005-06-02

Autor: ab