Została nam tylko wiara
Treść
Rano piłkarze spacerowali po Warszawie, wieczorem trenowali na stadionie Legii, a szkoleniowcy reprezentacji zastanawiali się, co robić, żeby było lepiej niż w meczu z Finlandią
Trudne przed nimi zadanie, bo jakich mamy zawodników każdy widzi.
Piłkarze w poniedziałek unikali dziennikarzy jak ognia, jedynie Maciej Żurawski dał się namówić na wypowiedź. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek eliminacji. Wierzyliśmy, że stać nas na zwycięstwo z Finlandią, mieliśmy nadzieję, że zaprezentujemy się lepiej. Nikt rywala nie zlekceważył, nie dopisywaliśmy trzech punktów jeszcze przed meczem. Pora już jednak zapomnieć o tym niepowodzeniu, pozbierać się i z wiarą w sukces zacząć mecz z Serbią - powiedział kapitan.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Grając z Finami drużyna wyglądała na taką, która nie wie, co ma robić na boisku. Trener Leo Beenhakker kazał zawodnikom jak najdłużej utrzymywać się przy piłce, więc oni starali się to robić, ale w najprostszy sposób - obrońcy wymieniali między sobą podania i niechętnie podawali do przodu, bo tam byli przeciwnicy. Taka bojaźliwość może mieć jeszcze gorsze skutki w meczu z Serbami, bo ci rywale są szybsi i o wiele lepiej wyszkoleni technicznie od Finów.
Polakom brakowało pewności siebie. Pierwszego straconego gola potraktowali jak wyrok, a nie wypadek przy pracy. Czy da się zmienić nastawienie psychiczne zawodników w cztery dni? Pesymistą jest Jerzy Engel, były selekcjoner: - To szalenie trudne zadanie, ale w futbolu wystarczy chwila nieuwagi lub szczęścia, by wszystko się zmieniło. Liczę, że tak doświadczony fachowiec jak Leo Beenhakker znajdzie na to sposób. W eliminacjach rozegramy jeszcze 13 meczów.
Szczęściu trzeba pomóc. Zbigniew Boniek mówi, że wbrew pozorom Serbia, finalista mistrzostw świata, może się okazać łatwiejszym rywalem niż Finlandia, która w rankingach wypada o wiele gorzej. Ta drużyna ma swój styl, wiadomo dokładnie, jakim systemem będą grali, na pewno nie nastawią się na obronę i możliwe jest opracowanie planu, który da dobre wyniki. Żeby plan zadziałał, trzeba znaleźć odpowiednich wykonawców. Zespołu, który zagrał źle przeciwko Danii i katastrofalnie w sobotę z Finlandią, na pewno nie stać, by wyjść w środę na boisko bez pochylonych głów. Zmiany są konieczne i zdaje się, że Beenhakker oraz jego pomocnicy już to zrozumieli.
W bramce - Wojciech Kowalewski. Jerzy Dudek w ostatnich dwóch spotkaniach udowodnił, jakie są obecnie jego możliwości. Jest zbyt dużą osobowością, by bezceremonialnie stawiać go do kąta. Trzeba jednak szczerze z nim porozmawiać i wytłumaczyć, że jego czas w reprezentacji dobiegł końca. Czyli dokończyć to, co rozpoczął Paweł Janas, ale w innym stylu.
W obronie - Paweł Golański, Arkadiusz Radomski, Mariusz Lewandowski, Michał Żewłakow. Radomski i Lewandowski w swoich klubach grają jako środkowi obrońcy i dobrze znają się na tym fachu. Lewandowskiemu grającemu w Szachtarze Donieck trudno cokolwiek zarzucić i aż dziw bierze, że dotąd nie dostał prawdziwej szansy w reprezentacji.
W pomocy - Euzebiusz Smolarek, Przemysław Kaźmierczak, Łukasz Garguła, Jacek Krzynówek. Garguła, oprócz Piotra Gizy, jest jedynym środkowym pomocnikiem, który potrafi rozegrać piłkę. Dla Smolarka nie ma konkurencji na prawej stronie. Kaźmierczak pokazuje dobrą formę w lidze portugalskiej.
W ataku - Maciej Żurawski, Ireneusz Jeleń. Żurawski nie gra tak, jak wszyscy się spodziewali, ale nie ma innego wyjścia - trzeba mieć nadzieję, że się obudzi. Jeleń to przebojowość, zapał i umiejętność dryblingu w polu karnym.
Drużyna w takim składzie powinna zagrać lepiej. Chyba że choroba, jaka dotknęła kadrę, jest jeszcze poważniejsza, niż to było widać na boisku w Bydgoszczy. > Sędzią środowego spotkania będzie 43- -letni Anglik Graham Poll, który podczas tegorocznych MŚ wsławił się tym, że w jednym meczu pokazał trzy żółte kartki Chorwatowi Josipowi Suminicowi.
KRZYSZTOF GUZOWSKI
"Rzeczpospolita" 2006-09-05
Autor: wa