Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zostają tylko Niemcy

Treść

Następny nieniemiecki historyk, po Polaku Tomaszu Szarocie, zrezygnował z pracy w radzie naukowej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która ma zająć się projektem budowy centrum "wypędzonych". Tym razem swoją obecność w tym gremium za zbędną uznała czeska historyk prof. dr Kristina Kaiserova.
Niemieckie agencje poinformowały, że prof. dr Kristina Kaiserova (pracownik uniwersytetu w Usti nad Łabą, zajmująca się badaniami nad historią Niemców w Czechach) reprezentująca Czechy w radzie naukowej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" zrezygnowała z tej funkcji. Odtąd gremium naukowe fundacji musi pracować bez reprezentantów Polski i Czech; już wcześniej z rady wystąpił polski historyk prof. Tomasz Szarota. Wymienieni historycy opuścili fundację, gdyż zgodnie stwierdzili, że jest ona zbyt poddana niemieckim naciskom politycznym.
Zdaniem Angeliki Schwall-Dueren, wiceprzewodniczącej frakcji SPD w Bundestagu, bez obecności polskiego i czeskiego reprezentanta prace rady naukowej staną się nieobiektywne. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Schwall-Dueren uznała, że brak zagranicznych fachowców w radzie fundacji nie będzie sprzyjał jej działaniom.
- Według mnie, to źle, jeśli w radzie nie znajdzie się żaden przedstawiciel krajów takich jak Polska i Czechy, dlatego uważam, że musimy wznowić rozmowy najszybciej jak to możliwe, aby do rady naukowej fundacji weszli także renomowani przedstawiciele z zagranicy - powiedziała Schwall-Dueren. Dodała również: - Bez ich udziału trudno będzie uwiarygodnić zamiar stworzenia europejskiego wizerunku tego projektu, co jest przecież zawarte także w uchwale parlamentarnej na ten temat. Bez cudzoziemców w radzie naukowej trudno będzie realizować projekt i nazywać go europejskim.
Zdaniem wiceszefowej SPD, należy jak najszybciej ponownie zaprosić do rady naukowej fundacji zagranicznych naukowców, aby uzyskać wielokulturowy punkt widzenia na projekt dotyczący wypędzeń. Pomimo braku zagranicznych przedstawicieli Schwall-Dueren nie obawia się, że nadmierna reprezentacja osób związanych z BdV spowoduje inną interpretację naszej współczesnej historii, gdyż jest przekonana, iż nie pozwolą na to inni (poza BdV) członkowie rady naukowej. - Pomimo odejścia Polaka i Czeszki mamy jeszcze w radzie naukowej fundacji wystarczająco krytyczne osoby, które będą uważały na to, by wypędzenia zostały przedstawione w historycznym kontekście, czyli tak jak to przewiduje uchwała. To znaczy z jasnym przesłaniem, że wszystko zostało rozpętane przez narodowo-socjalistyczne zbrodnie - zadeklarowała "Naszemu Dziennikowi" wiceszefowa SPD, zaznaczając, że wypędzenia były konsekwencją nazistowskich zbrodni. Posłanka SPD ma ciągle nadzieję, że Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie powstanie w ramach międzynarodowej współpracy i wzajemnego pojednania.
Lukrecja Jochimsen, inna przedstawicielka niemieckiej lewicy, specjalistka do spraw kultury, jest zdania, że bez polskich i czeskich historyków istnienie rady naukowej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" w obecnej formie staje pod znakiem zapytania. - Jestem przekonana, że bez reprezentantów Czech i Polski dalsze funkcjonowanie rady naukowej w obecnej formie jest prawie niemożliwe - powiedziała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jochimsen. Zauważyła także, iż w takiej sytuacji rząd powinien się zastanowić, czy nadal ma to być projekt federalny. Do dalszej normalnej pracy całej rady naukowej - zdaniem Lukrecji Jochimsen - potrzebni są zarówno czescy, jak i polscy historycy. - Ze względu na wystąpienie z rady fundacji przedstawicieli Polski i Czech Bundestag powinien podjąć decyzję o wykreśleniu z nazwy fundacji słowa "pojednanie". Jochimsen przypomniała, że jej ugrupowanie od początku było zdecydowanie przeciwne budowie centrum wypędzonych w Berlinie. Po pierwsze dlatego, że niemiecka stolica jest najmniej odpowiednim miejscem do tego celu, gdyż tutaj właśnie rozpoczęły się nazistowskie zbrodnie. Po drugie dlatego, że w całym tym przedsięwzięciu zdecydowanie zbyt dużą rolę odgrywa niemiecki Związek Wypędzonych.
I tak będzie nowa uchwała i nowa rada naukowa
Rzecznik prasowy Związku Wypędzonych Walter Strattmann lekceważy problem rezygnacji polskiego i czeskiego reprezentanta w radzie naukowej fundacji, gdyż jak stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", i tak już niedługo Bundestag musi znowelizować prawo w kwestii nowych zasad funkcjonowania fundacji i jej rady naukowej. Tak więc naprawdę jeszcze nie wiadomo, jak to prawo będzie wyglądało.
Niemiecki parlament zgodził się na realizację rządowego projektu w centrum stolicy w formie wystawy poświęconej niemieckim "wypędzonym" po drugiej wojnie światowej. Utworzono Fundację "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", której zadaniem jest sprawowanie pieczy nad przyszłą wystawą oraz ośrodkiem dokumentacji i informacji o niemieckich wysiedleniach. Zgodnie z artykułem 19. statutu fundacji w skład jej rady naukowej - oprócz przedstawicieli rządu, życia publicznego, Kościoła ewangelickiego i katolickiego oraz Centralnej Rady Żydów - weszli także reprezentanci Związku Wypędzonych. Teraz rada ma zostać powiększona do 26 osób, a BdV otrzyma dodatkowe 6 miejsc.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-03-10

Autor: jc