Przejdź do treści
Przejdź do stopki

ZOMO strzelało, państwo nie pomaga

Treść

Eucharystią w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Katowicach i apelem poległych pod Pomnikiem-Krzyżem uczczono pamięć dziewięciu górników zastrzelonych 16 grudnia 1981 roku w katowickiej kopalni "Wujek". W tym roku pod kopalnią wspomniano też tragicznie zmarłego w Smoleńsku Andrzeja Przewoźnika, który jako sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wspierał górników w ich inicjatywach upamiętniania tragicznych wydarzeń.
- Co roku wracają te obrazy z tamtych dni. Ja to cały czas pamiętam, nie wiem, jak ci z drugiej strony mogą tego nie pamiętać. To jest coś, co trudno zrozumieć komuś, kto tego nie przeżył, ale to zostaje w człowieku na zawsze - wspominał Stanisław Płatek, przywódca strajku w KWK "Wujek" w stanie wojennym. 16 grudnia 1981 roku w czasie pacyfikacji kopalni od milicyjnych kul zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu odniosło rany. Co roku górnicy gromadzą się na wspólnej modlitwie za zmarłych, a pod Pomnikiem-Krzyżem zbudowanym przy kopalni wspominają tę tragedię. W tym roku oprócz "dziewięciu z 'Wujka'" uczczono pamięć ministra Andrzeja Przewoźnika, który jako sekretarz ROPWiM przez lata wspierał wszelkie inicjatywy związane z upamiętnianiem pacyfikacji KWK "Wujek".
Podczas pacyfikacji kopalni 16 grudnia 1981 r. ZOMO zastrzeliło dziewięciu górników protestujących przeciw wprowadzeniu stanu wojennego. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzeja Pełki, Jana Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta. Dzień wcześniej podczas pacyfikacji kopalni "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu Zdroju postrzelonych zostało czterech górników. W czerwcu 2008 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach prawomocnie skazał członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali do protestujących.
W ubiegłym roku zamknięte zostały kwestie odszkodowawcze dla rodzin zamordowanych górników - zostały one objęte regulacjami ustawy o zadośćuczynieniu rodzinom ofiar zbiorowych wystąpień wolnościowych w latach 1956-1989. Rodziny otrzymały też odszkodowanie z Katowickiego Holdingu Węglowego (w sumie wypłacono 1,8 mln zł). Jednak uczestnicy strajków zwracają uwagę, że nadal pomocy nie otrzymały osoby, które zostały ranne lub poszkodowane w czasie strajków. Górnicy uważają też, że to państwo, a nie KHW, powinno było wziąć na siebie ciężar odszkodowań, a - jak zauważają - rekompensata zaproponowana w ustawie (50 tys. zł) uwłaczała rodzinom zamordowanych górników.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-12-17

Autor: jc