Znowu się buntują
Treść
W zachodniej części chińskiej prowincji Xinjiang doszło do próby samobójczego zamachu bombowego. Ładunek znajdował się na pokładzie samolotu lecącego z tej notorycznie buntującej się prowincji. Incydent postawił pod znakiem zapytania skuteczność ochrony przed ewentualnymi atakami w trakcie mających się odbyć igrzysk olimpijskich. Podane przez władze w Pekinie informacje zdementowała Rebiya Kadeer, przewodnicząca Amerykańskiego Stowarzyszenia Ujgurów, której zdaniem wszystkie incydenty zostały sfabrykowane przez chiński rząd. Według zebranych przez wywiad amerykański materiałów o komórkach Al-Kaidy w Xinjiang, to właśnie tam, podobnie jak w obozach w Afganistanie i Pakistanie, islamiści szkolili ujgurskich bojowników już od mniej więcej 1980 roku. Począwszy od 5 stycznia 2007 r. Chiny wznowiły interwencje zbrojne na ujgurski obóz szkoleniowy w Xinjiang. W Chinach ponownie pojawił się problem Ujgurów, którzy poszli w ślady Tybetańczyków, upatrując w igrzyskach olimpijskich w Pekinie szansę na uzyskanie jeżeli nie większej swobody, to z pewnością rozgłosu. Gdy tybetańskie protesty przyciągają uwagę zachodnich mediów, chińskie władze informują, że ujgurscy bojownicy przedostają się do prowincji Xinjiang z obozów treningowych w Afganistanie i Pakistanie. - Zapewne szkolą ich tam talibowie - stwierdza prof. dr hab. Wiesław Olszewski z Instytutu Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Ujgurowie są ludem tureckim, a w Afganistanie, w szczególności w jego północnych regionach, żyje całkiem spora grupa ludów tureckich, jak chociażby Uzbekowie - dodał. W opinii specjalisty, Ujgurów szkoli się w tych bazach islamistów w Afganistanie i Pakistanie. Góry są łatwe do przeniknięcia, ponieważ są słabo strzeżone. Świetnie wyposażeni i wyszkoleni, pieniądze na operacje otrzymują od nieznanych sponsorów oraz uzyskują z przemytu opium i heroiny z centralnej i południowowschodniej części Azji. W prowincji Xinjiang Ujgurowie stanowią etniczną większość, która już nie raz buntowała się przeciwko chińskiemu zwierzchnictwu nad regionem. Mimo ewidentnych powiązań ujgurskich bojowników z islamskim ruchem terrorystycznym pojawia się nieco wątpliwości. Można zadać sobie bowiem pytanie, dlaczego Chiny, dla których prestiż państwa stanowi priorytet, tak chętnie przyznają się do problemów z Ujgurami? Zdaniem prof. Wiesława Olszewskiego, wynika to z realnego zagrożenia atakami terrorystycznymi, do których dochodziło już w przeszłości. Anna Wiejak "Nasz Dziennik" 2008-04-19
Autor: wa