Znów pod górkę
Treść
Z powodu braku kandydatów nie doszło wczoraj do poszerzenia składu rady nadzorczej PKO BP. Oferty kandydatów na prezesa i wiceprezesów banku w toczącym się konkursie otworzy rada w niezmienionym składzie. Nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy PKO BP zostało przerwane do 19 marca. Jeśli wtedy uda się poszerzyć radę - to ona przeprowadzi konkursowe przesłuchania kandydatów do zarządu.
Nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy PKO BP, na którym miał zostać poszerzony skład rady nadzorczej banku, zostało wczoraj przerwane, gdy okazało się, że żaden z czterdziestu zarejestrowanych na walnym akcjonariuszy, poza Skarbem Państwa, nie ma swoich kandydatów do rady. Wezwanie do zgłoszenia kandydatów ogłaszane było dwukrotnie - bez skutku.
Wniosek o przerwę w walnym postawił Skarb Państwa, którego przedstawiciel wydawał się całą sytuacją nieco zaskoczony. Posiedzenie NWZA zostanie wznowione 19 marca.
Skarb Państwa, który jest większościowym właścicielem PKO BP (51,5 proc. akcji), mógł poszerzyć skład rady o własnych kandydatów, których - jak nieoficjalnie wiadomo - trzymał w zanadrzu. Jednak tego nie zrobił. Dlaczego? - zapytaliśmy wiceministra skarbu Pawła Szałamachę. - Chcemy, aby akcjonariusze mniejszościowi byli reprezentowani w radzie nadzorczej - wyjaśnia Szałamacha. - Przerwa w walnym da im czas, aby się w tej sprawie porozumieli, skoro nie zrobili tego dotychczas.
Resort chce, aby rada nadzorcza liczyła 7 do 9 osób, a nie 11, czyli maksymalną liczbę wynikającą ze statutu spółki. Do 6-osobowej obecnie rady powołanych więc zostanie od jednej do trzech osób. Kandydatury zgłoszone przez pozostałych akcjonariuszy Skarb Państwa zamierza wziąć pod lupę.
- Zależy nam, aby do rady trafiły osoby niezależne i solidne, które znają zasady wynikające z kodeksu dobrych praktyk - wskazał z naciskiem wiceminister Szałamacha. Zapowiedział, że kandydaci będą musieli podpisać oświadczenie, iż znają te zasady.
Przypomnienie kodeksu dobrych praktyk jest aluzją do postępku prof. Jerzego Osiatyńskiego, którego resort skarbu oskarżył niedawno o złamanie tych reguł. Przypomnijmy: Osiatyński zrezygnował nagle z członkostwa w radzie nadzorczej, uniemożliwiając tym samym wybór prezesa PKO BP. Nieoficjalnie wiadomo, że stanowisko to miał w kieszeni były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Po tym incydencie Marcinkiewicz zrezygnował z ubiegania się o prezesurę. Zasady dobrych praktyk spółek publicznych mówią, że członek rady nadzorczej nie może zrezygnować w trakcie kadencji, jeśli to uniemożliwi przyjęcie uchwały przez radę.
W PKO BP trwa obecnie przyjmowanie ofert od kandydatów na prezesa i wiceprezesów banku w ogłoszonym ponownie przez radę nadzorczą konkursie. Ponieważ poszerzenie składu rady nadzorczej nie nastąpiło - otwarcia ofert (15 marca) dokona niezmieniona rada nadzorcza, obradująca w pięcioosobowym składzie (szósty jej członek - przewodniczący rady Marek Głuchowski - został czasowo oddelegowany na stanowisko p.o. prezesa PKO BP). Rada w starym składzie przeprowadzi też weryfikację kandydatów do zarządu banku pod kątem spełnienia wymogów formalnych.
Czy ten zabieg pozwoli wybrać nowy skład rady - zapytaliśmy ministra Szałamachę. - Absolutnie nie. Proszę tego tak nie interpretować. Skarb Państwa ma większość w radzie, więc jego głos przy wyborze członków zarządu i tak będzie dominujący - usłyszeliśmy odpowiedź. Na zgłoszoną przez nas wątpliwość, że wcześniej też był dominujący, a prezes nie został wybrany, wiceminister zapewnił, że przyczyną było zachowanie jednego członka rady, nie pozostałych osób.
Minister ma nadzieję, że 19 marca skład rady zostanie poszerzony. Przesłuchania kandydatów na prezesa i wiceprezesów PKO BP odbędą się między 21 a 23 marca.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-03-07
Autor: wa