Zmowy nie było?
Treść
Nie doszło do zmowy cenowej firm skupujących porzeczki, twierdzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dlatego nie będzie wszczynał postępowania w tej sprawie.
Z wnioskiem do UOKiK 8 lipca wystąpił minister rolnictwa Marek Sawicki. Była to reakcja na skargi, jakie szef resortu otrzymał od protestujących sadowników, którzy skarżyli się przede wszystkim na bardzo niskie ceny skupu czarnych porzeczek. Rolnicy nie dostawali za kilogram owoców więcej niż 70 groszy, podczas gdy koszty produkcji są szacowane na 2 złote. Zdaniem rolników, taka sytuacja wynikała ze zmowy cenowej firm skupowych, gdyż podaż owoców nie była wcale wyższa niż przed rokiem, a za owoce płacono o wiele mniej. Minister Sawicki podzielił to stanowisko. Z analiz resortu wynikało, że był to najniższy poziom cen w ciągu ostatnich pięciu lat, gdyż np. przed rokiem kilogram czarnej porzeczki kosztował 1,57 złotego. Znacznie lepiej wygląda sytuacja w przypadku czerwonej porzeczki, bo jej ceny w porównaniu do 2013 roku spadły z 1,67 do 1,43 złotego. Przy czym większe znaczenie gospodarcze mają czarne odmiany, ponieważ ich produkcja roczna przekracza średnio 140 tys. ton, a porzeczki czerwonej wynosi mniej więcej 1/3 tego, co czarnej.
UOKiK jednak nie podzielił podejrzeń resortu i rolników, bo nie znalazł dowodów wskazujących na zmowę cenową. Prezes Urzędu Adam Jasser w piśmie do ministra Marka Sawickiego stwierdził, że UOKiK analizował sytuację w oparciu o ogólnie dostępne dane i z tych analiz wynika, że spadek cen skupu porzeczek „może być wynikiem obecnej sytuacji rynkowej”. I na kilku stronach pisma prezes Jasser zaprezentował te wyliczenia.
Wynika z nich, że w tym roku podaż przewyższyła popyt, ponadto zakłady przetwórcze mają jeszcze zapasy z poprzednich sezonów w postaci mrożonek (30 tys. ton) i koncentratu soku (16 tys. ton). Dlatego zdaniem UOKiK, żadnej zmowy cenowej nie ma, jest tylko normalna gra rynkowa. Inaczej było w 2007 i 2011 roku, gdy ceny skupu gwałtownie poszybowały w górę (do prawie 4 zł za kilogram), bo wtedy mieliśmy kiepski urodzaj, porzeczek było mało i były przez to drogie.
„Jednocześnie przeciwko tezie o istnieniu zmowy przemawia również liczna liczba przetwórców, co – jak pokazuje doświadczenie – sprawia, że zawarcie rzekomego antykonkurencyjnego porozumienia cenowego jest znacząco utrudnione” – napisał prezes UOKiK. Z pisma Adama Jassera wynika też, że rolnicy są w dużej części sami sobie winni, bo gdy porzeczki były drogie, oni zwiększali areał upraw. W efekcie podaż owoców zaczęła rosnąć, a ich ceny spadać.
Marek Sawicki spodziewał się takiej decyzji UOKiK. Minister wskazywał bowiem, że choć do tej pory rolnicy zgłaszali wiele skarg na praktyki monopolistyczne firm skupowych w różnych sektorach gospodarki rolnej, to nie zdarzyło się, aby Urząd wszczął po którejś z nich śledztwo. Nie inaczej stało się i tym razem.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 4 sierpnia 2014
Autor: mj