Zmiany bez zbędnej dyplomacji
Treść
Nie nowelizacja, a całkiem nowa ustawa o służbie zagranicznej ma pomóc w oczyszczeniu polskich struktur dyplomatycznych z reliktów PRL. Przygotowywany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych projekt ma być gotowy w listopadzie. Zmian może być tak dużo, że potrzebna będzie nie nowelizacja starej, a napisanie całkiem nowej ustawy. Awans w dyplomacji ma gwarantować tylko czysta karta w IPN.
"Nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej ma na celu uściślenie jej przepisów i wyjaśnienie wątpliwości, jakie wynikają z praktyki jej stosowania, zwłaszcza w odniesieniu do ustawy o służbie cywilnej. Celem nowelizacji jest także stworzenie przejrzystych kryteriów przyznawania stopni dyplomatycznych oraz wprowadzenie w służbie zagranicznej obowiązku udokumentowania braku pracy, służby lub współpracy z organami bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990, przed otrzymaniem stopnia dyplomatycznego". Tyle o planie zmian w ustawie o służbie zagranicznej mówi koalicyjny dokument "Solidarne Państwo".
Pierwotnie nowelizacją ustawy o służbie zagranicznej Rada Ministrów miała się zająć już w marcu. W nowym planie prac jest przeniesiona na drugą połowę roku.
- Projekt zamierzamy skończyć w listopadzie - mówi Przemysław Czyż, zastępca dyrektora Biura Dyrektora Generalnego MSZ. Przyznaje, że po ostatnich zmianach m.in. ustawy o służbie cywilnej, projekt jest w stadium roboczym. Dlatego próżno szukać go choćby w Biurze Informacji Publicznej resortu. To o tyle dziwne, że od wczoraj w BIP znajduje się... analiza prawna tego dokumentu, zamówiona w maju br. u dr. Jacka Krawczyka z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.
Agentom podziękujemy
Sytuacja projektu planowanego przez MSZ rzeczywiście musiała się zmienić, bo niektóre zapisy rzeczonej ustawy zmieniają dwie ustawy przyjęte w ostatnim czasie przez Sejm.
Pierwsza z nich to ustawa o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów. Osoby wchodzące w skład służby zagranicznej zostały wymienione w gronie osób pełniących funkcje publiczne, a więc podlegających lustracji. Ale jak udało nam się dowiedzieć, MSZ planuje jeszcze dalej idący zapis w nowelizacji lub całkiem nowy projekt o służbie zagranicznej. Awans na kolejny stopień służby w dyplomacji będzie wymagał czystej karty w IPN. Słowem, jeśli współpracowałeś ze służbami PRL, nie będziesz ambasadorem czy konsulem. Nie wiadomo, jak zostanie ostatecznie ujęta ta propozycja, gdyż trwają analizy prawne, co z prawami nabytymi, czyli przyszłością byłych współpracowników.
Zmieniona ustawa lustracyjna wprowadza też zmiany w art. 12 ustawy o służbie zagranicznej. Mówi on o tym, komu ze służby zagranicznej można nadać stopień dyplomatyczny. Obok konieczności odbycia aplikacji dyplomatyczno-konsularnej, bycia urzędnikiem służby cywilnej lub ukończenia Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, złożenia egzaminu dyplomatyczno-konsularnego, znajomości co najmniej dwóch języków obcych, posiadania tytułu magistra lub równorzędnego oraz wykazywania się odpowiednim stanem zdrowia psychicznego i fizycznego kandydat musi być "nieskazitelnego charakteru".
- Wprowadziliśmy to, gdyż przeanalizowaliśmy ustawy i tylko w tej o służbie zagranicznej nie było wzmianki o konieczności posiadania kwalifikacji moralnych - wyjaśnia poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), który był współautorem zmian w lustracji.
Cywilna zmieniła
Także uchwalona przez Sejm na ostatnim przedwakacyjnym posiedzeniu ustawa o służbie cywilnej wprowadziła zmiany w ustawie o służbie zagranicznej. Do art. 37, mówiącego o odpowiedzialności dyscyplinarnej, wprowadzono katalog kar: od upomnienia, przez naganę, naganę z ostrzeżeniem, naganę z pozbawieniem możliwości awansu przez 2 lata, obniżenie kategorii zaszeregowania aż po wydalenie ze służby zagranicznej. O pół roku do 12 miesięcy została też skrócona aplikacja dyplomatyczna.
- To wynik ogólnej tendencji i dopasowywania zapisów tej ustawy do nowych regulacji służby cywilnej - wyjaśnia sprawozdawca komisji Artur Górski (PiS).
Ale jak udało nam się dowiedzieć, zmiany te spowodują wstrzymanie, przynajmniej na chwilę, prac nad projektem w MSZ.
- Korpus służby zagranicznej musi zmierzać w kierunku profesjonalizacji, to musi być ekstraklasa służby cywilnej - wyjaśnia Czyż.
Goszczący w minioną niedzielę w Radiu Maryja premier Jarosław Kaczyński nazwał placówki zagraniczne "skansenami PRL". Uważa on, że w ich funkcjonowaniu i składzie kadrowym należy wprowadzić daleko idące zmiany.
- Jestem zwolennikiem stawiania na ludzi młodych - mówił premier.
Taki nabór jest zresztą prowadzony. Biuro Kadr i Szkolenia MSZ przypomina, że dziś mija termin składania ofert przez kandydatów na stanowiska do spraw ekonomicznych w polskich placówkach dyplomatycznych i konsularnych.
Większość polskich placówek obsadzona jest niestety tzw. starą gwardią. To w dużej mierze ludzie wykształceni w sowieckiej szkole dyplomacji MGiMO (Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych), i to pomimo wielkich zmian kilka miesięcy temu zarządzonych przez ówczesnego szefa MSZ Stefana Mellera, które postkomunistyczna lewica nazywała czystką. W lutym br. podczas obrad sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Meller przyznawał, że zdziwiło go, jak wielu ambasadorów przekroczyło już wiek emerytalny. Tłumaczył, że jest przecież "świetny nowy narybek", jak nazwał młodych ludzi, którzy trafiają do MSZ z Akademii Dyplomatycznej, znają po dwa języki obce (i niekoniecznie jednym z nich jest rosyjski) i są świetnie zorientowani w problematyce Unii Europejskiej czy NATO. Zdaniem posłów koalicji z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, o tym, kto wyjeżdżał na placówki, w przeszłości decydowały najczęściej nepotyzm i układy, a dyplomacja stworzyła korporację, do której praktycznie nie sposób dostać się z zewnątrz.
Rodzina i kwalifikacje
Co MSZ planuje w przygotowywanym projekcie nowej ustawy o służbie zagranicznej? Zgodnie z zapisem w umowie koalicyjnej obszerna nowelizacja powinna dotyczyć m.in. przejrzystych kryteriów przyznawania stopni dyplomatycznych.
- Musi nastąpić redefinicja katalogu tych stopni - wyjaśnia dyrektor Czyż. Co zostanie wpisane? W tej chwili trwają jeszcze dyskusje, ale coś znaleźć się musi. Dość powiedzieć, że w obecnej ustawie nie ma ani słowa o tym, jakie kwalifikacje musi mieć ambasador - prócz tych, które dotyczą wszystkich członków korpusu służby zagranicznej.
Projekt musi wyeliminować wiele luk czysto legislacyjnych.
- Musimy uregulować kwestie dotyczące ewakuacji placówek dyplomatycznych, obywateli polskich z terenów zagrożonych czy akcji humanitarnych - wylicza dyrektor Czyż. Dodaje, że w tej chwili akcje typu ewakuacja Polaków z Libanu bardziej opierają się na dobrej woli niż przepisach.
Od dawna w MSZ trwają też dyskusje nad rozwiązaniem dotyczącym współmałżonka ambasadora. Czteroletni pobyt na placówce z zakazem podejmowania przez współmałżonka pracy zarobkowej to dziura w karierze i płaceniu składek ubezpieczeniowych. Poklasku w MSZ nie mógł zyskać pomysł byłego już dyrektora generalnego Jerzego Pomianowskiego, który wymyślał fikcyjne etaty w postaci zarządcy rezydencji ambasadora. Dyrektor Czyż mówi o konieczności zapisania pakietu osłonowego. I dodaje, że wiele zmian w projektowanym akcie prawnym będzie dotyczyło wewnętrznych spraw dyplomacji.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 2006-07-28
Autor: wa