Zmagania o budżet UE
Treść
Parlament Europejski przyjął wczoraj w Brukseli rezolucję, w której ostrzega przed redukowaniem wydatków w unijnym budżecie na lata 2007-2013. Europosłowie grożą, że mogą odrzucić nową perspektywę finansową UE, jeśli unijni przywódcy, którzy decydują o jej kształcie, nie uwzględnią priorytetowych postulatów PE, przeciwnemu obcinaniu funduszy na politykę regionalną.
Takie, na razie nieoficjalne, propozycje dotyczące cięć budżetowych mają w przyszłym tygodniu przedłożyć Brytyjczycy, którzy do końca grudnia kierują pracami UE. Ostateczna decyzja w sprawie kształtu budżetu ma zapaść za 2 tygodnie na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli.
W tym tygodniu premier Wielkiej Brytanii Tony Blair spotyka się z przedstawicielami nowych krajów członkowskich, w tym Polski, które mogłyby zostać najbardziej pokrzywdzone na skutek redukcji funduszy regionalnych. Niechętna reformie unijnych wydatków jest również Francja. W przyszłym tygodniu sprawa będzie omawiana przez ministrów spraw zagranicznych krajów UE.
Tymczasem po wielu dniach intensywnych negocjacji trzy instytucje europejskie: Parlament Europejski, Rada UE i Komisja Europejska, porozumiały się w środę wieczorem w sprawie budżetu UE na rok 2006. Ostatecznie wydatki UE wyniosą w przyszłym roku 1,01 dochodu narodowego brutto, czyli ponad 112 mld euro. Rozmowy dotyczące budżetu UE na rok 2006 były wyjątkowo ważne, gdyż jest to ostatni rok w trwających obecnie planach budżetowych (tzw. Agenda Berlińska obejmująca okres od 2000 do 2006 roku). Budżety roczne muszą mieścić się w granicach wyznaczonych w tych planach. W przypadku braku porozumienia w sprawie kolejnych planów budżetowych na lata 2007-2013 budżet na rok 2006 będzie podstawą do przyjęcia prowizorium budżetowego w roku 2007.
Wczoraj w Brukseli trwały także rozmowy na temat zwiększenia konkurencji na unijnym rynku energii. Polska delegacja zadeklarowała, że zgadza się z KE, iż sektor energetyczny w Unii cierpi na brak konkurencji, ale podkreśliła, że jego liberalizacja musi potrwać. Wiceminister gospodarki Tomasz Wilczak powiedział, że osiągnięcie celu, jaki stawia sobie KE - zapewnienie swobodnego wyboru dostawców energii elektrycznej lub gazu - "nie jest łatwe, choćby z tego względu, że brakuje technicznych połączeń między systemami, a jak są, to uniemożliwiają osiągnięcie takiego poziomu wymiany (...), który można by uznać za zliberalizowany, wspólny rynek".
Piotr Wesołowski, WP, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-12-02
Autor: mj