Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zły-dobry sezon

Treść

W tym roku produkcja wiśni ma być już opłacalna. Nie jest to jednak wynikiem hojności firm skupujących owoce, ale skutkiem znacznego spadku produkcji. Zbiory tych owoców mają być niższe także w innych europejskich krajach, co powoduje, że przetwórnie są gotowe płacić rolnikom prawie 2 zł za kilogram wiśni. Wielu plantatorów będzie miało jednak tak mizerne plony, że i ta cena nie poprawi ich sytuacji.
W poprzednich kilku sezonach za wiśnie płacono rolnikom po 50-60 groszy za kilogram. Było to znacznie poniżej kosztów produkcji szacowanych wtedy na minimum 1,30-1,50 zł za kilogram. Ale przetwórnie nie chciały tyle płacić, tłumacząc się uwarunkowaniami rynkowymi: w Europie produkcja wiśni była spora, ceny owoców na innych rynkach także były niskie, więc w Polsce nie można ich było podnieść. Gdyby tak się stało, wtedy nasze soki czy mrożone owoce byłyby zbyt drogie i zamarłby całkowicie eksport. Bez eksportu zaś cała branża szybko by upadła, gdyż w kraju nie jesteśmy w stanie skonsumować kilkuset tysięcy ton owoców. W tym roku sytuacja jednak się zmieniła, bo i w Polsce, i w innych krajach (np. w Serbii) wiśni będzie znacznie mniej. Wegetacji drzew nie sprzyjała pogoda: najpierw była mokra wiosna, a teraz jest suche lato. Dlatego w wielu sadach zbiory mogą być nawet o połowę niższe niż w latach poprzednich, a część plantatorów już teraz spisuje ten rok na straty, bo praktycznie nic nie uda im się zebrać. I dlatego też nie cieszą się z zapowiedzi podniesienia cen skupu, bo tak naprawdę nie mają z czego, skoro na tym nie skorzystają.
Jednak ci sadownicy, których wiśnie dobrze obrodziły, powinni po raz pierwszy od kilku lat zarobić na sprzedaży owoców. Eksperci szacują, że punkty skupu powinny płacić za kilogram wiśni ok. 1,70 zł, a ich cena może jeszcze wzrosnąć. Wszystko będzie zależało od podaży. Producenci mrożonek potrzebują wiśni najwyższego gatunku, a z tym może być kłopot i wtedy może dojść do małej wojny cenowej.
Ogólnie jednak sytuacja producentów owoców nie jest najlepsza. Jeśli bowiem w przyszłym roku będziemy mieli urodzaj, to ceny wiśni znowu spadną do bardzo niskiego poziomu. I część plantatorów, tak jak zrobili to ich koledzy rok i dwa lata temu, zacznie wycinać sady. Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, podkreśla, że ten rok jest wyjątkowy dla producentów nie tylko wiśni, ale także innych owoców, których ceny wzrosły z powodu niskich zbiorów. W dłuższej jednak perspektywie uprawa owoców przemysłowych nie jest jednak opłacalna i dlatego rolnicy będą ją stopniowo ograniczać. W tej chwili co druga tona owoców trafia do przetwórstwa, ale ta ilość będzie maleć na rzecz produkcji deserowej, która jest po prostu bardziej dochodowa. Według ekspertów, jeśli tak by się stało, to bardzo szybko przemysł przetwórczy utraci bazę surowcową. A przypomnijmy, że już od początku lat 90. mieliśmy do czynienia z ekspansją zachodnich koncernów, które przenosiły do nas swoje zakłady właśnie z powodu dostępności do ogromnych ilości surowca. Nasz kraj należy bowiem do największych w Europie producentów owoców, także wiśni. Ale gdy tych produktów zabraknie, część przetwórni będzie musiała zostać zamknięta.
KL
Nasz Dziennik 2010-07-20

Autor: jc