Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zło emigracji zarobkowej

Treść

Od pewnego czasu w telewizji polskiej jest emitowany serial "Londyńczycy". Jego twórcy reklamują go w sposób następujący: "Ponad milion Polaków, z nadzieją na lepszą przyszłość, wyjechało po 2005 roku z kraju. Kim są ci ludzie? Nie mówią o sobie emigranci. Nazywają siebie Europejczykami. Powtarzają, że mają takie same prawa jak wszyscy. Ale czy na pewno? Czy ich przyszłość przedstawia się tak, jak to sobie wymarzyli? Czy cena za życie z dala od rodzinnego domu i przyjaciół nie jest zbyt wysoka?". Film w sposób wyraźny godzi w lansowany, szczególnie przed referendum unijnym, mit emigracji zarobkowej jako tego, co przyniesie same korzyści tym, którzy się na nią zdecydują. Pokazuje stres, rozpacz, nieszczęścia, poniewierkę, rozpad rodzin - wszelkie ciemne strony wyjazdów z Polski w poszukiwaniu lepszego bytu. Ostatnio "Gazeta Wyborcza" rozpoczęła wielką akcję przeciwko temu serialowi. Głosi, że jest to "nieprawdziwy obraz Polaków, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii", przytacza negatywne opinie o filmie i protesty przeciwko niemu różnych "Londyńczyków". Niektóre przytaczane przez "Gazetę Wyborczą" argumenty mogą wręcz śmieszyć. Przedstawicielka organizacji Poland Street zarzuca filmowi, że "ukazuje nas jako osoby, którym zależy tylko na korzyściach finansowych". Po co w takim razie tam pojechali? Jakie wielkie idee im przyświecały? Dzisiejsza emigracja zarobkowa jest wielkim nieszczęściem dla Polski. Wszyscy jakoś odczuwamy jej negatywne skutki. Młodzi Polacy, w których Polska zainwestowała, których wychowała, którym dała wykształcenie, oddają to wszystko obcym, a korzyści, które osiągają z tego powodu, są problematyczne. Prawdopodobnie w Polsce osiągnęliby ostatecznie więcej, a na pewno uniknęliby tego zła, które tam tak często ich dotyka. Film odgrywa ważną społeczną rolę. Jest przestrogą. Zniechęca młodych ludzi do opuszczenia Polski i jako dzieło artystyczne ma do tego prawo. Gdy sztuka godzi w katolickie wartości, gdy opluwa Polskę, gdy jest nośnikiem bluźnierstwa, autorytety spod znaku "Gazety Wyborczej" hałaśliwie bronią jej praw i autonomii. Środowiska te znowu się dziś kompromitują, ujawniając swoją barbarzyńską i niemoralną filozofię: "Kalemu ukraść krowę to źle, Kali ukraść krowę to dobrze". Stanisław Krajski "Nasz Dziennik" 2008-12-18

Autor: wa