Ziobro skarży się do sądu na prokuraturę
Treść
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poskarży się do sądu na  przewlekłość postępowania prokuratury w sprawie, w której w styczniu otrzymał  zarzuty przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. Płocka  prokuratura poinformowała, że śledztwo w tej sprawie zostało już zamknięte. W  ciągu kilku dni oficjalnie mamy poznać decyzję prokuratury. 
Śledztwo  dotyczyło ujawnienia prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu,  wtedy jeszcze nie premierowi, lecz członkowi prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa  Narodowego, materiałów ze śledztwa dotyczącego mafii paliwowej. Zbigniew Ziobro  argumentował, iż nie można mówić w tym przypadku o przestępstwie, m.in. dlatego  że Jarosław Kaczyński jako członek RBN miał prawo wglądu do materiałów. Innego  zdania byli jednak politycy Platformy Obywatelskiej, a później prokuratura,  która w styczniu postawiła Ziobrze zarzuty przekroczenia uprawnień i ujawnienia  tajemnicy służbowej. To właśnie w sprawie uchylenia immunitetu poselskiego  byłego ministra toczyła się w Sejmie pamiętna awantura podczas posiedzenia  sejmowej Komisji Regulaminowej w lipcu zeszłego roku. Ziobro sam wtedy zrzekł  się immunitetu. Mimo że śledczym podobno tak bardzo spieszyło się w pociągnięciu  go do odpowiedzialności, to przez kolejne miesiące - do stycznia tego roku -  musiał czekać na postawienie zarzutów. Od tego czasu minęło już następne kilka  miesięcy. 
Płocka prokuratura poinformowała, że śledztwo w tej sprawie  zostało już zakończone i obecnie opracowywana jest ostateczna decyzja, która  może zostać ogłoszona w ciągu następnych kilku dni. Według radia RMF,  prokuratura zadecyduje o umorzeniu postępowania.
To właśnie ze względu na  przewlekłość postępowania Ziobro postanowił się poskarżyć do sądu. -  Postanowiłem złożyć skargę do Sądu Okręgowego w Warszawie na przewlekłość  postępowania w tej sprawie, która ma motywy jawnie polityczne, jak i zresztą  całe to postępowanie. To przedłużanie postępowania było ściśle związane z  wypowiedziami prominentnych polityków Platformy - by mogli rzucać podejrzenia,  stawiać znaki zapytania i by można było mówić o byłym ministrze sprawiedliwości  per Zbigniew Z. - mówił Ziobro. Tytułem odszkodowania domaga się 10 tys.  złotych. Zapowiedział, że przeznaczy je na pomoc ofiarom przestępstw, które -  jak stwierdził - "za rządów Donalda Tuska nie mogą zawsze liczyć na  wystarczające wsparcie". Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, przez wiele  miesięcy uniemożliwiano mu korzystanie z prawa do obrony w tej sprawie. - Dziś  dochodzą do nas informacje, że prokuratura kończy to postępowanie i mówi się,  jakoby miała je umarzać. Szczerze mówiąc, nie bardzo mnie interesuje, co  prokuratura chce z tym zrobić. Ponieważ finał tej sprawy jest dla mnie jasny i  oczywisty. Tym finałem jest kompromitacja rządzącej dziś Platformy  Obywatelskiej, która przejdzie do historii w takiej oto sprawie, że po raz  pierwszy usiłowała w sposób jawny zastosować mechanizm znany w Polsce sprzed  1989 roku, stawiając od początku fałszywe zarzuty byłemu prokuratorowi  generalnemu, ministrowi sprawiedliwości, dla politycznego interesu - dodał  Ziobro. 
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, odnosząc się do  wypowiedzi Ziobry, podkreślił, że jest przekonany, iż prokuratura prowadzi w tej  sprawie postępowanie w sposób prawidłowy.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-11-03
Autor: wa