Zignorowano zagrożenie
Treść
Czy przypadki zarażenia ptasią grypą indyków z ferm pod Płockiem były ukrywane przez hodowców i lekarza weterynarii? Takie podejrzenia ma wojewódzki lekarz weterynarii i na jego wniosek będzie to wyjaśniać prokuratura.
Informacje o wystąpieniu ptasiej grypy zostały podane do publicznej wiadomości w sobotę. Chore ptaki miały być trzymane na fermach w miejscowościach Uniejewo, Siecień i Myśliborzyce. Podjęta została decyzja o zagazowaniu i spaleniu ponad 9 tys. indyków z tych ferm, zaczęto także wycofywać z rynku mięso pochodzące z tych gospodarstw. Szybko jednak pojawiły się informacje, że przypadki ptasiej grypy stwierdzono tu już wcześniej, ale było to ukrywane przez właścicieli ferm i lekarza weterynarii badającego ptaki. Dlatego sprawę skierowano do prokuratury. - Śledztwem objęte zostaną cztery fermy - poinformowała prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku. Oprócz trzech już wcześniej wymienionych miejscowości prokuratorów interesuje także, co działo się w fermie w Rokiciu. Wojewódzki lekarz weterynarii podejrzewa, że hodowano tam wcześniej chory drób, bo w sobotę ferma była już pusta. Gdyby potwierdziły się zarzuty wobec lekarza weterynarii, który miał obowiązek poinformowania o wystąpieniu grypy u ptaków, a tego nie zrobił, groziłaby mu kara do pięciu lat więzienia.
Także okoliczni mieszkańcy mówią, że były niewyjaśnione przypadki zdychania drobiu, w tym kur. Dwa przypadki ptasiej grypy u kur domowych stwierdzono wczoraj we wsi Myśliborzyce. Tym samym przesądzone jest wybicie drobiu we wszystkich gospodarstwach leżących w 3-kilometrowej strefie zapowietrzenia.
Coraz bardziej prawdopodobne jest jednak to, że wirus pojawił się na fermach na skutek kontaktu indyków z odchodami dzikich zwierząt.
Służby weterynaryjne zaostrzyły też warunki ochrony sanitarnej wsi wokół ferm indyczych. Od soboty jest tam już ograniczony ruch ludzi, dodatkowo od wczoraj na drodze krajowej nr 62 Warszawa - Włocławek, na odcinku od Nowego Duninowa do Karolewa została wyłożona specjalna mata dezynfekująca, po której muszą przejeżdżać wszystkie pojazdy, także ciężarowe.
Krzysztof Losz
"Nasz Dziennik" 2007-12-05
Autor: wa