Ziemia nie drożeje
Treść
Ceny państwowej ziemi rolniczej utrzymują się na zeszłorocznym poziomie. Z danych Agencji Nieruchomości Rolnych wynika, że hektar gruntów kosztował w pierwszym kwartale 2010 roku przeciętnie nieco ponad 14,5 tys. zł, czyli tyle samo, ile w 2009 roku.
Ceny ziemi nie wzrosły głównie z powodu niższego popytu. - Rolnicy nie mieli pieniędzy na jej zakup - zaznacza Tomasz Nawrocki, prezes Agencji Nieruchomości Rolnych. To dlatego średnia cena ziemi rolniczej z zasobów ANR w pierwszym kwartale 2010 r. wyniosła 14 tys. 533 zł za 1 ha, czyli była na podobnym poziomie co w czwartym kwartale ubiegłego roku. W porównaniu z tamtym okresem hektar podrożał tylko o 54 zł, natomiast w pierwszym kwartale ubiegłego roku ziemia była tańsza o 848 złotych. Gdyby rolnicy mieli więcej pieniędzy, z pewnością kolejki chętnych do zakupu gruntów od ANR byłyby dłuższe, a tym samym cena gruntów znacznie by wzrosła. Chętnych do zakupu nie brakuje, ale gorzej jest z gotówką. Początek roku charakteryzował brak możliwości uzyskania kredytów preferencyjnych na zakup ziemi, a to dla wielu gospodarzy jedyne źródło finansowania takich inwestycji. Ponadto, jak tłumaczy ANR, nabywaniu nieruchomości rolnych w pierwszych miesiącach roku nie sprzyjała mroźna i długa zima.
Ogółem w pierwszym kwartale Agencja sprzedała 15,5 tys. hektara. Najwyższe ceny uzyskano w województwach: małopolskim, śląskim i wielkopolskim, a najniższe w: lubelskim, lubuskim i podkarpackim. W pierwszym kwartale br. zawarto o 266 umów sprzedaży więcej (2,9 tys.) niż w tym samym kwartale roku ubiegłego, a sprzedano o ponad 80 ha więcej niż w analogicznym okresie 2009 roku.
Utrzymała się tendencja, że najdroższe są małe działki (do 1 ha). W tym przypadku ziemia jest sprzedawana przeciętnie po 20 tys. zł w przeliczeniu na 1 ha gruntu. Drogie są także duże nieruchomości o powierzchni powyżej 100 ha - 15,5 tys. zł za 100 arów. Natomiast w grupie obszarowej od 10 do 100 ha cena spada do ponad 14 tys. złotych. Obecnie w zarządzie ANR jest około 2,23 mln ha ziemi po dawnych PGR-ach, z których blisko 1,7 mln ha znajduje się w dzierżawie. Agencja ma do sprzedaży 330 tys. ha głównie w województwach: zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim i dolnośląskim.
Tymczasem wkrótce wejdzie w życie ważna ustawa dotycząca funkcjonowania ANR. Chodzi o prawo pierwokupu ziemi rolniczej. Nowelizacja ustawy stanowi, że Agencja będzie miała prawo pierwokupu w przypadku działek o powierzchni powyżej 5 hektarów. Takich transakcji jest co roku kilka tysięcy. Przypomnijmy, że ANR może zablokować transakcję sprzedaży ziemi, jeśli nie jest ona zawierana między rolnikami. Kiedy wstępna analiza takiej umowy wykaże, iż grunt może stracić charakter rolniczy, wówczas Agencja ma prawo odkupić ziemię od sprzedającego po wynegocjowanej cenie. I później takie nieruchomości będą zbywane na przetargach ograniczonych, w których udział wezmą tylko okoliczni rolnicy. Mają oni w ten sposób szansę na powiększenie swoich gospodarstw. Dlatego Sejm zrezygnował z konieczności opiniowania przez ANR sprzedaży mniejszych działek, gdyż ich znaczenie dla rolnictwa jest niewielkie. Opozycja jednak uważa, że limit 5 ha jest zbyt wysoki. Poseł Henryk Kowalczyk (PiS), były wiceminister rolnictwa, tłumaczył w Sejmie, że w polskich warunkach kilka hektarów ziemi stanowi "istotny użytek rolny", biorąc pod uwagę, że przeciętne gospodarstwo ma powierzchnię tylko nieco ponad 10 hektarów. ANR przypomina, że od 2003 roku skorzystała z prawa pierwokupu tylko 541 razy i odkupiła w ten sposób od rolników ok. 13 tysięcy hektarów ziemi.
KL
Nasz Dziennik 2010-05-26
Autor: jc