Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ziarna będzie mniej, ale o ile?

Treść

Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarski Żywnościowej ostrzega, że zbiory zbóż w 2010 roku będą niższe nawet o 13 proc. od ubiegłorocznych. Krajowa Federacja Producentów Zbóż prognozuje spadek o około 10 procent. Większym optymistą jest minister rolnictwa, który spodziewa się zmniejszenia produkcji pszenicy, żyta i innych gatunków ziarna o około 5 procent. Ale problemy ze zbożem konsumpcyjnym i tak będziemy mieli. Powód? Jego zapasy szybko się wyczerpują, a jakość plonów będzie zapewne gorsza od tych z ubiegłego roku.
Minister rolnictwa Marek Sawicki uspokaja, że co prawda powódź spowodowała spore straty w niektórych rodzajach upraw, ale akurat w przypadku zbóż mieliśmy do czynienia z zalaniem stosunkowo niedużego areału, co nie będzie zbytnio rzutowało na wielkość zbiorów. - Przy sprzyjającej pogodzie rolnicy mogą zebrać o 5-6 proc. mniej ziarna niż w 2009 roku. Zbiory będą jednak wyższe niż średnia wieloletnia - mówi minister Sawicki. Skoro rok temu produkcja zbóż wyniosła 29,7 mln ton, to wedle prognoz ministra, w tym roku spadną nie więcej jak do poziomu około 28 mln ton. To i tak będzie nieco więcej niż średnia z poprzednich kilku lat.
Z kolei Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej obawia się, że zbiory zbóż w 2010 r. mogą spaść nawet o 13 procent. Pośrodku mieszczą się prognozy Krajowej Federacji Producentów Zbóż, która szacuje spadek produkcji ziarna o 10 procent. W tej chwili, w końcowym etapie wegetacji zbóż, uprawom raczej nic już nie zagraża, za wyjątkiem lokalnych klęsk żywiołowych w postaci gradobicia czy ulewnych deszczy, ale to już nie powinno mieć wpływu na żniwa w całym kraju. Jeśli więc nawet te najmniej optymistyczne prognozy się ziszczą, to teoretycznie nie powinno i tak być problemów z ziarnem. Roczne zapotrzebowanie Polski na zboże jest szacowane na około 25 mln ton i krajowe zbiory w zupełności powinny je zaspokoić. Ale w tym roku może być większy problem z zaopatrzeniem rynku w ziarno konsumpcyjne. Dlaczego? Na skutek zbyt deszczowej pogody nie najlepsza jest jakość zbóż. Jeśli rolnicy je zbiorą w całości, to wiele ton będzie się nadawać tylko na pasze. Producenci boją się zresztą mokrego lata - wtedy wiele łanów pszenicy zwyczajnie zacznie porastać przed ich ścięciem, a takie zboże nadaje się tylko do skarmiania zwierząt. Dlatego hodowcy trzody chlewnej i innych gatunków inwentarza mogą być spokojni o dostęp do pasz.
Mniejsza może być za to podaż ziarna konsumpcyjnego, które kupują młyny. Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż, podkreśla, że skoro z jednej strony ma spaść produkcja pszenicy konsumpcyjnej, a z drugiej nasze magazyny z ziarnem z ubiegłego roku są prawie puste, to możemy mieć problem z zapewnieniem zakładom zbożowym odpowiednich dostaw. Nie będzie więc prawdopodobnie innego wyjścia jak import. Ale nie wiadomo, czy z powodu kursów walutowych sprowadzanie pszenicy będzie opłacalne. Jeśli nie, może to spowodować wzrost cen skupu ziarna. Już teraz jest on obserwowany na krajowych giełdach towarowych, w punktach skupu i na targowiskach. Za tonę pszenicy, według ostatnich danych ministerstwa rolnictwa, trzeba było zapłacić średnio 517 zł, co oznacza wzrost cen w porównaniu z majem o prawie 10 procent. Żyto kosztowało 360 zł (+7,5 proc.), jęczmień paszowy - 421 zł (+10 proc.), a kukurydza - 569 złotych (+7 proc.). Gdy w czasie żniw na rynek zacznie trafiać tegoroczne zboże, cena ziarna powinna spaść. Chyba że rolnicy nie będą się spieszyć ze sprzedażą, a import nie będzie opłacalny, to wtedy dłużej utrzymają się wyższe ceny. Niewykluczone zaś, że to z kolei spowoduje wzrost cen produktów zbożowych w sklepach.
KL
Nasz Dziennik 2010-06-24

Autor: jc