Zgrzyty we włoskim rządzie
Treść
Kolejny włoski minister z prawicowej Ligi Północnej - szef resortu ds. uproszczenia legislacji Roberto Calderoli opowiedział się za wycofaniem włoskich wojsk z Afganistanu. Tym samym poparł przywódcę swojego ugrupowania Umberto Bossiego, który kilka dni wcześniej wygłosił podobne stwierdzenia. Innego zdania są przedstawiciele większości koalicyjnej z partii premiera Silvio Berlusconiego. Czy oznacza to początek rozpadu rządzącej koalicji?
W wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" Calderoli oświadczył też, że włoscy żołnierze powinni opuścić Liban i Bałkany. Z kolei jego szef posuwa się jeszcze dalej. - Ja zabrałbym do domu wszystkich naszych żołnierzy - oświadczył wcześniej Bossi. - W sprawie Afganistanu zdecydowana większość Włochów myśli tak jak Umberto Bossi - popierał swojego szefa Calderoli. Te wypowiedzi pojawiły się po kolejnym ataku talibów na włoski patrol.
Obaj politycy uważają, że misje w tej części świata są błędem, a próby zaprowadzenia tu demokracji są skazane na porażkę. - Wcześniej czy później świat zachodni powinien przeprowadzić samokrytykę, ponieważ demokracji się nie eksportuje i nie narzuca - stwierdził Calderoli. Politycy Ligi Północnej twierdzą, że nie ma żadnych nadziei na to, że obecna międzynarodowa misja w Afganistanie przyniesie rozwiązanie. Zastrzegają jednak, że misję należy kontynuować, a jednocześnie Europa i USA powinny przemyśleć strategię wobec Afganistanu.
W reakcji na te wypowiedzi minister spraw zagranicznych Franco Frattini oświadczył: - Działamy w Afganistanie na rzecz bezpieczeństwa Włoch, a zatem także Calderolego. Szef dyplomacji poproszony przez dziennikarzy w Brukseli o komentarz do słów ministra na temat misji m.in. w Libanie i na Bałkanach odparł: - Międzynarodowe misje są wizytówką Włoch na świecie. Wypowiedzi ministra z Ligi Północnej Frattini uznał za jego "prywatne opinie". Taka ostra wymiana poglądów oznacza istnienie zgrzytów w rządzie w najbardziej istotnych kwestiach. Nie wiadomo jednak, czy jest to początek rozpadu koalicji, czy jedynie lekkie zachwianie. Otwarte pozostaje pytanie: czy koalicjanci z północy będą długo znosili takie lekceważące podejście ludzi Berlusconiego, jakie objawia się w słowach Frattiniego?
ŁS, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-07-29
Autor: wa