Zginęły w obronie czystości
Treść
W dzisiejszym świecie, w którym cnota czystości jest pogardzana i często wyśmiewana, świadectwo heroicznej wierności ślubowaniu Bogu jest niezwykle cenne. Takie przesłanie płynie z męczeńskiej śmierci pięciu sióstr zakonnych, brutalnie zamordowanych przez serbskich żołnierzy w 1941 roku. W najbliższą sobotę zostaną one wyniesione do chwały ołtarzy.
Pięć sióstr, które zginęły 15 grudnia 1941 r. - to pierwsze siostry Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, które będą beatyfikowane. Żyły one i pracowały w miejscowości Pale, oddalonej 18 km od Sarajewa. Najmłodsza miała 29 lat, najstarsza - 56. Tworzyły międzynarodową wspólnotę: przełożona s. Jula Ivanis˙ević, Chorwatka, s. Berchmana Leidenix, Austriaczka, s. Krizina Bojanc, Słowenka, s. Antonija Fabjan, Słowenka, i s. Bernadeta Banja, Chorwatka.
Ich dom był miejscem, do którego przybywało wiele osób pragnących odpocząć, a czasem wrócić do zdrowia. Przyjmowały każdego, kto potrzebował pomocy. A byli to katoliccy Chorwaci, prawosławni Serbowie i muzułmanie. Dlatego też, gdy rozpętała się wojna, przeżywając strach i grozę niepewnych czasów, pocieszały się tą myślą: "Nikomu nie uczyniłyśmy nic złego. Byłyśmy dobre dla wszystkich".
Niestety, to nie ocaliło im życia. 11 grudnia 1941 r. ich dom został otoczony oddziałem serbskich żołnierzy. Klasztor stanął w płomieniach, a siostry, nie mogąc nawet zabrać na drogę cieplejszych ubrań, zostały zmuszone do podjęcia marszu do miasta Gorażde (63 km). Była to ich droga krzyżowa, trwająca cztery dni i noce. 15 grudnia siostry przybyły do Gorażde, gdzie zostały zamknięte w pokoju na drugim piętrze. Tam pijani czetnicy chcieli dokonać gwałtu. Na ich nalegania jedyną odpowiedzią sióstr były słowa: "Nie możemy! Ślubowałyśmy Bogu!".
Żołnierze, kpiąc z ich wiary, Papieża i Kościoła, byli coraz bardziej agresywni. Siostry podjęły próbę ucieczki, wyskakując z okna koszar. Zdumieni czetnicy nie mogli pojąć, jak to się stało, że ofiary w taki sposób wymknęły im się z rąk. Rozwścieczeni zbiegli na dół i znaleźli leżące tam poranione kobiety. Zaczęli na oślep wbijać noże w ciała sióstr, które potem zostały wrzucone do płynącej nieopodal koszar rzeki Driny. To ona stała się ich grobem.
- Koniec wojny przyniósł w kraju nową, bardzo trudną sytuację. Ludzie zamykali się w sobie ze strachu, bali się mówić o ofiarach serbskich mordów. Jednak kult drińskich męczennic, jak nazywano zamordowane siostry, przetrwał pośród ludności. Mówiło się o nich: "to są męczennice świętej wiary, męczennice powołania i wierności ślubom zakonnym" - podkreśla w rozmowie z nami s. M. Benwenuta Kaczocha, przełożona Prowincji Polskiej Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Zwraca uwagę, że świadectwo sióstr, ich wyniesienie na ołtarze w czasach, gdy wierność raz danemu słowu często jest łamana z błahych powodów, jest szczególnie aktualne i ważne. - Promieniuje ono przykładem, inspiruje i pociąga. Jest wzorem wierności swojemu powołaniu, zarówno w zwyczajnych godzinach codzienności, jak i trudnych momentach wyborów i decyzji - podkreśla, wyznając, że jako zgromadzenie będą również na ziemiach polskich szerzyć ich kult.
Sobotnie uroczystości beatyfikacyjne w Sarajewie odbędą się na stadionie olimpijskim Zetra. Mszy św. będzie przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych ks. kard. Angelo Amato. Uroczystość ta zgromadzi wielu wiernych świeckich, kapłanów i osoby zakonne. Poprzedzi ją modlitewne czuwanie nocne w kościele Królowej Różańca Świętego. Natomiast dzień po beatyfikacji, w niedzielę, 25 września, Córki Bożej Miłości dziękować będą za dar pierwszych błogosławionych sióstr podczas uroczystej Eucharystii, której będzie przewodniczył ks. kard. Vinko Puljić, metropolita Vrhbosnia. Po uroczystości będzie możliwość pielgrzymowania do Pale i Gorażde, by nad rzeką Driną, w miejscu męczeńskiej śmierci, oddać hołd nowym błogosławionym.
Małgorzata Pabis
Nasz Dziennik 2011-09-22
Autor: au