Zewsząd bariery
Treść
Z prof. Piotrem Małoszewskim, wiceprzewodniczącym Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech, rozmawia Joanna Kozłowska
Czego spodziewa się Pan po zbliżającym się Zjeździe Polonii i Polaków za Granicą?
- Mam nadzieję, że szczególnie w komisji oświatowej, której jestem moderatorem, jasno i wyraźnie zostaną sformułowane nasze problemy z nauczaniem języka polskiego na zachód od granicy polskiej. Strona polska jest w naszym odbiorze skierowana przede wszystkim na pomoc dla Polaków na Wschodzie, i to oczywiście bardzo dobrze. Nie można jednak zapominać o dzieciach polskich mieszkających na zachodzie Europy.
Skąd pochodzą środki na finansowanie polskiej oświaty w Niemczech?
- Sytuacja wygląda źle. Oświata polonijna nie ma praktycznie realnego wsparcia finansowego ani ze strony Polski, ani ze strony Niemiec. Jest ona oparta na własnych środkach finansowych, a więc składkach od rodziców dzieci. Wszelkie pertraktacje ze stroną niemiecką utykają w martwym punkcie, mamy do czynienia ze swoistym odbijaniem piłeczki ze szczebla federalnego na szczebel landowy. Tłumaczy się nam, że oświata leży w gestii krajów związkowych i że nie posiadamy statusu mniejszości narodowej. Stowarzyszenia polonijne nie dostają żadnych środków, bo na szczeblu federalnym nie można ich uzyskać. Natomiast na szczeblu landowym odchodzi się od nauczania języka ojczystego w publicznych szkołach niemieckich. Wprowadzenie języka polskiego jako ojczystego do szkół niemieckich poza Nadrenią Północną-Westfalią napotyka wielkie trudności. Przyczyną tego jest fakt, że władze niemieckie musiałyby w równym stopniu finansować szkolnictwo mniejszości tureckiej i innych mniejszości muzułmańskich, podczas gdy one niejednokrotnie nie znają języka niemieckiego. Wprowadzenie języka polskiego jako obcego jest jedyną nadzieją na przyszłość, jeśli chodzi o szkolnictwo publiczne. Napotykamy jednak szereg barier. Po pierwsze - opór w szkołach, po drugie - przepisy niemieckie.
Co powinno się zmienić?
- Jeśli chcemy utrzymać nasze dzieci przy polskości, muszą być polskie szkoły. Jedynie niecałe 3 proc. polskich dzieci uczy się w różnych formach nauczania języka polskiego. Można więc stwierdzić, że 97 proc. dzieci nie zostanie zintegrowanych, ale zasymilowanych. Również tę kwestię chcielibyśmy na Zjeździe poruszyć. Jeśli polski rząd jest zainteresowany, aby polskie dzieci w Niemczech, nawet te, które wyjechały ze względu na pochodzenie niemieckie, utrzymywały kontakt z Polską, z tą kulturą, w której wyrosły, to trzeba inwestować w nauczanie języka polskiego. Uważam, że finansowanie szkolnictwa polskiego jest zadaniem polskiego rządu. Przykładowo rząd niemiecki przeznacza na nauczanie języka niemieckiego za granicą 250 mln euro.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-08-18
Autor: wa