Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zespół kontra indywidualność

Treść

Dziś w Doniecku, w pierwszym półfinale Euro 2012, naprzeciw siebie staną najdroższa drużyna świata i najdroższy piłkarz. Obrońca tytułu mistrzowskiego i pretendent marzący o jego detronizacji. Kto okaże się lepszy: Xavi, Andres Iniesta, Iker Casillas czy Cristiano Ronaldo? Przekonamy się. Faworytami będą Hiszpanie, ale Portugalczycy też mają swoje atuty i ich ewentualny sukces sensacją z pewnością nie będzie. Wynik trudno przewidzieć, jedno jest pewne - emocje.

Hiszpania wygrała Euro w 2008 roku, a dwa lata później nie miała sobie równych na mundialu w RPA. Jej dominacja trwa, a piłkarze, trenerzy i ich kibice nie wyobrażają sobie, by w niedzielę w Kijowie znów nie odebrali złotych medali. Vicente del Bosque ma pod opieką najdroższy zespół świata, którego łączna wartość przekracza 600 mln euro. Każdy zawodnik jest gwiazdą, każdy gra w wielkim klubie i jest rozpoznawalny w każdym zakątku świata. Oczywiście wśród ważnych są ważniejsi. Casillas dba o to, by napastnicy przeciwników rwali włosy z głów. To bramkarz doskonały, który w narodowych barwach odniósł już... 99 zwycięstw. O czym marzy, nie trzeba dodawać. Xavi, Iniesta i David Silva kreują grę, wypływają na jej tempo i obsługują kolegów podaniami co do centymetra. Gerard Piqué i Sergio Ramos zabezpieczają tyły, a Xabi Alonso haruje na całej długości i szerokości boiska, wykonując nie tylko czarną robotę, ale i zadając ciosy. - Podobno gramy nudny futbol, ale nie mamy zamiaru niczego zmieniać. Wciąż chcemy kontrolować grę, być stale w posiadaniu piłki i dzięki temu stwarzać okazje - powiedział bohater ćwierćfinału z Francją. Hiszpanie z jednej strony są ostrożni. - Grając z Portugalią, będziemy musieli być cierpliwi i bardzo skoncentrowani - przyznał Cesc Fabregas. Ale pomocnik Barcelony dodał po chwili, że jego zdaniem... finałowym rywalem Hiszpanii będą Niemcy. To pokazuje, jak mocna psychicznie i pewna siebie jest drużyna obrońców tytułu. Del Bosque, podobnie jak w większości wcześniejszych spotkań, raczej zdecyduje się na skład bez klasycznego napastnika, z Fabregasem w roli fałszywej "dziewiątki". Ten na Euro zdobył już dwie bramki, tyle samo co Alonso i Fernando Torres.
- Naszym celem jest finał - to z kolei słowa Ronaldo. Portugalczycy wierzą, że w Doniecku uda im się powstrzymać Hiszpanię, że przerwą jej dobrą passę, że zwyciężą. As Realu Madryt ma być tym, który poprowadzi ich do sukcesu. Najdroższy piłkarz świata jest obecnie w wysokiej formie. I choć Casillas rozpoczął już grę psychologiczną, mówiąc, że widział już Cristiano w lepszej dyspozycji, to faktem jest, że ten w meczach z Holandią i Czechami spisywał się doskonale, oddawał niezliczone strzały, trzy z nich zamieniając na bramki. Podczas gdy siłą Hiszpanii jest zespół, Portugalia uzależniona jest od Ronaldo. On jest jej motorem, on ją napędza. Nie znaczy to oczywiście, że w ekipie trenera Paulo Bento jest tylko jedna znakomitość. Przeciwnie, Nani, Joao Moutinho, Pepe czy Raul Meireles są wybitnymi graczami, potrafiącymi jednym nieszablonowym zagraniem odmieniać losy meczów. - Wiemy jedno, chcąc wygrać z Hiszpanią, nie będziemy mogli pozwolić sobie na błędy. Ona wykorzystuje najdrobniejsze - zauważył Joao Pereira, portugalski obrońca. Ronaldo dodał: - Nie mamy nic do stracenia. Inni grają pod presją, my już odnieśliśmy sukces. Co nie znaczy, że mamy zamiar na tym poprzestać. Mecz zapowiada się kapitalnie, może być jednym z najwspanialszych widowisk mistrzostw.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Środa, 27 czerwca 2012, Nr 148 (4383)

Autor: au