Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Żeglarstwo

Treść

Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki fantastycznie popłynęli w finałowym wyścigu regat klasy Star: dzięki ryzykownej i odważnej strategii zwyciężyli, awansowali w klasyfikacji generalnej na czwarte miejsce. Wysokie, ale obaj marzyli o czymś więcej. Medalu. Sytuacja Polaków przed wczorajszym, ostatnim wyścigiem była jasna: niby nie stracili szans na podium, ale sami musieli popłynąć nadzwyczajnie, a wyprzedzający ich rywale fatalnie. Tylko jeden warunek zależał od nich samych i był realny. Drugi mniej, dużo mniej. Przed startem nasi zapowiadali atak. - Nie było możliwości ułożyć żadnej strategii, musieliśmy zaryzykować i pożeglować tak, by wygrać medal race - zapowiadali. Polacy wiedzieli, iż taka postawa może przynieść odwrotny skutek, ale licząc na ewentualny zysk, nie mogli postąpić inaczej. - Nie mieliśmy nic do stracenia - podkreślali. I pożeglowali, najlepiej jak potrafią. Szybko okazało się, że obmyślona strategia jest strzałem w dziesiątkę, nasi płynęli na czele, doskonale, minęli metę na pierwszym miejscu. Wygrali pierwszy wyścig w Pekinie, w wielkim stylu. Spełnili ważny warunek, zrobili, co mogli. Problem polegał jednak na tym, że nie walczyli z amatorami, tylko z prawdziwymi mistrzami, którzy również mają na koncie spektakularne sukcesy w klasie. Tuż za Polakami, na trzeciej pozycji, finiszowali ci, którzy mogli jeszcze stracić podium na rzecz Kusznierewicza i Życkiego, czyli Robert Scheidt, Bruno Prada. Ba, jak się później okazało, świetna postawa pozwoliła Brazylijczykom przesunąć się na drugie miejsce. Wyprzedzili dotychczasowych liderów: Fredrika Loofa i Andersa Ekstroema. Szwedzi zawiedli, nie poradzili sobie z presją, mieli ogromne problemy z dopasowaniem się do warunków (wreszcie korzystnych, wietrznych): wyścig finałowy zakończyli na dziesiątej pozycji, a to oznaczało nie tylko stratę złota, ale i srebra. Na najwyższym stopniu podium stanęli Brytyjczycy: Iain Percy, Andrew Simpson. Wczoraj przypłynęli na piątym miejscu, łącznie zgromadzili na koncie 45 pkt (Brazylijczycy 53, Szwedzi tyle samo, a Polacy 59). Nasi, aktualni mistrzowie świata w klasie Star, marzyli o medalu i byli blisko. O krok. Tym razem się nie udało, zabrakło trochę szczęścia, szczególnie w trzech środowych, niezbyt udanych wyścigach. Kusznierewicz, w swych czwartych igrzyskach (poprzednio pływał w Finnie), czwarte miejsce zajął po raz drugi. Ma na koncie również złoty medal z Atlanty i brązowy z Aten. Życki na olimpiadzie debiutował. Ogólnie rzecz ujmując, akwen w Qingdao nie był zbyt przyjazny polskim żeglarzom. Po cichu liczyliśmy na trzy podia, prócz Kusznierewicza i Życkiego także Zofii Klepackiej i Przemysława Miarczyńskiego w klasie RS:X. Skończyło się bez medalu. Czy to zawód? Dla samych zawodników pewnie tak, ale pamiętajmy, że w Qingdao, gdzie nie wiało lub wiało dziwnie, niewiele rzeczy dało się przewidzieć. Z drugiej strony kto za kilka lat będzie o tym pamiętał? Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-08-22

Autor: wa