Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ze śmierci ks. Jerzego wyrosło wielkie dobro

Treść

Z ks. prałatem Zygmuntem Malackim, proboszczem parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, kolegą kursowym Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki z warszawskiego seminarium, rozmawia Maria Popielewicz
Sługa Boży ksiądz Jerzy Popiełuszko miał dar zjednywania ludzi w różnym wieku i różnego stanu. Na czym polegał fenomen tego kapłana, który także dzisiaj oddziałuje na wielu młodych ludzi?
- Bardzo się cieszę, że 25 lat po śmierci ks. Jerzego zaczynamy wreszcie mówić językiem wiary i miłości, i sięgać głębiej do przesłania ks. Jerzego. Już nie tylko zadajemy pytanie, czy on rzeczywiście zginął 19 października. Cieszę się, że te prowokacyjne pytania, które nie wnosiły niczego nowego, wreszcie zostały odsunięte na bok.
Każdy z nas jako człowiek, a szczególnie młody człowiek, potrzebuje autorytetów i wzorców do naśladowania. I nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ksiądz Jerzy dla młodego człowieka jest i autorytetem, i wzorcem. To, co najbardziej uderza w jego życiu, to jedność słowa i czynu. Młody człowiek jest na to bardzo wrażliwy. Ksiądz Jerzy nie tylko głosił, że trzeba mówić prawdę, że trzeba kochać, że trzeba dążyć do wolności, ale pokazywał konkretnie, jak to czynić. Za te wartości oddał swoje życie. Stał się symbolem człowieka wolnego. Ksiądz Jerzy żył w czasach zniewolenia, to były czasy systemu komunistycznego, czasy stanu wojennego. Ale czy dzisiejszy człowiek, szczególnie młody, nie jest narażony na utratę swojej wolności? Jest. Dzisiaj trzeba być człowiekiem bardzo mężnym, by zachować wewnętrzną wolność, by nie dać się zniewolić. Nie chcę tu wymieniać aktualnych zniewoleń, jak narkotyki czy alkohol. Ksiądz Jerzy uczy, jak być prawdziwie wolnym wewnętrznie. Jest to szalenie ważne.
Ksiądz Jerzy był obdarzony charyzmatem jednoczenia ludzi. Ludzie do niego lgnęli. Na czym polegał ten charyzmat?
- Myślę, że ten charyzmat jednoczenia ludzi - i młodych, i starszych - uwidoczniał się w tym, że ksiądz Jerzy pochylał się nad każdym. W każdym widział przede wszystkim człowieka i temu człowiekowi - szczególnie cierpiącemu, zbolałemu, zmaltretowanemu, kłamstwem i obłudą zniewolonemu przez ówczesny system - otwierał swoje serce. Pochylał się nad nim. Ofiarowywał mu to, co miał. W służbie drugiemu człowiekowi dawał całego siebie. Wiemy, że jeździł na procesy do sądów, by podtrzymywać ludzi na duchu, że odnajdywał rodziny internowanych i im pomagał, że odnajdywał rodziny wielodzietne, jeździł do domów ludzi starszych. Pomagał im zarówno materialnie, jak i duchowo. Taki był. Uważam, że to jest absolutny wzorzec dla młodego człowieka. Młody człowiek - jak już powiedziałem - jest pełen ideałów, dąży do bycia z drugim człowiekiem w przyjaźni i miłości. Ksiądz Jerzy jawi się nam jako kapłan, który dążył do tej jedności. Warto zwrócić uwagę na pewien drobiazg z życia księdza Jerzego: każdy, kto do niego przychodził, był czymś obdarowywany. Taki miał zwyczaj. Jeden dostał długopis, drugi dostał zeszyt, inny - pastę do zębów i szczoteczkę, jeszcze ktoś inny - czekoladkę albo cukierka. Pamiętajmy, że to były czasy, kiedy na sklepowych półkach brakowało właściwie wszystkiego. Znam pewnego warszawskiego mecenasa, który dostał wodę po goleniu, "Staropolską" bodajże, i trzyma tę wodę do dziś, jak relikwię. Chodzi jednak o sam fakt dzielenia się, obdarowywania drugiego człowieka... Jakie to piękne i wspaniałe... To są drobiazgi dnia codziennego, ale ksiądz Jerzy przeniósł jakby wartość tego dobra na Ojczyznę i na tych, do których kierował swoje kazania. Za to wszystko, o czym mówił, za swoje świadectwo zapłacił cenę najwyższą. Dlatego też uważam, że również i dziś ksiądz Jerzy ma naprawdę wiele do powiedzenia młodemu człowiekowi. Jest dla niego wzorcem, wybitnym autorytetem. Dlaczego? Dlatego, że głoszone wartości oddał życie.
Dla wielu młodych słowo "patriotyzm" zdaje się dziś obce... Czy według Księdza, ks. Popiełuszko może dzisiaj uczyć młodzież miłości do Ojczyzny?
- Rzeczywiście, dzisiaj patriotyzm gdzieś nam się zagubił, nie tylko wśród młodych. W ogóle mówienie o Ojczyźnie jest rzadkością. Bardzo często młodzież krępuje się o niej mówić. Patriotyzm wypierany jest przez europejskość i nie wiem, przez co jeszcze. Tymczasem ksiądz Jerzy staje przed nami jako ten, który mówił konkretnie o Ojczyźnie jako wartości - wartości niepodważalnej, bez której człowiek nie może wzrastać, bez której rodzina nie może normalnie funkcjonować i bez której naród nie może się rozwijać. W kazaniach ks. Jerzego poświęconych Ojczyźnie, życiu społecznemu i wymiarowi patriotycznemu znajdziemy wiele wspaniałych nauk. Warto je dzisiaj młodym przybliżać.
Ksiądz Jerzy obecny jest wśród nas w jednym jeszcze wymiarze. Otóż wiele osób otrzymuje różnorakie łaski, o które prosi Boga właśnie za wstawiennictwem ks. Jerzego. Czy mógłby Ksiądz przybliżyć świadectwo, które ostatnio Księdza szczególnie zbudowało?
- Przypomina mi się historia matki dorastającego chłopca. Trafił on do środowiska, gdzie był alkohol i narkotyki. Tłumaczyła, prosiła, błagała, by zrezygnował z tego towarzystwa. Nic nie pomagało. Pewnego sobotniego wieczoru poprosił ją wieczorem, by zawiozła go na jakąś prywatkę. Kobieta opowiada: "Cóż miałam robić? Kłócić się znów nie miało sensu". Wzięła kluczyki i zawiozła chłopaka, gdzie chciał. I mówi dalej: "Gdy syn wysiadł i zamknął drzwi, pomyślałam sobie: Księże Jerzy, ja pojadę do Ciebie na grób, pojadę i nie odjadę, dopóki mi nie pomożesz". I tak uczyniła. Sama nie wie, ile godzin klęczała. "Błagałam, prosiłam, wylałam wszystkie matczyne łzy przy księdzu Jerzym z nadzieją, że mnie wysłucha". Wróciła do domu późno w nocy, nie mogła usnąć. O drugiej w nocy - dzwonek. W drzwiach staje syn. Matka pyta, co się stało. Syn odpowiada: "Wiesz, mamo, doszedłem do wniosku, że to towarzystwo, to nie dla mnie". Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to przypadek. Dla tej matki to ewidentne działanie łaski Boga za przyczyną księdza Jerzego.
Niedawno ktoś mnie zapytał, kim dla mnie - jako proboszcza - jest ksiądz Jerzy. Dla mnie ksiądz Jerzy nadal żyje. Codziennie z nim jakoś obcuję, codziennie rozmawiam, ale to dość osobiste. Ale spójrzmy na księdza Jerzego np. w kontekście wypowiedzi Ojca Świętego Jana Pawła II: "Aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z krzyża zmartwychwstanie". Zdanie to zostało wypowiedziane kilka dni po śmierci księdza Jerzego. I właśnie ze śmierci księdza Jerzego tryska nieustannie dobro. Grób na warszawskim Żoliborzu to wybrane i uświęcone przez Boga miejsce. Bóg działa tu jakby intensywniej. Ludzie wypraszają tu różnego rodzaju łaski. Otrzymujemy wiele listów. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, których doświadczenia są namacalnym dowodem działania łaski Bożej, wyproszonej za wstawiennictwem księdza Jerzego.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-10-20

Autor: wa