Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zdyskwalifikowana Marek przeprasza

Treść

Kornelia Marek przyłapana podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver na stosowaniu niedozwolonych środków dopingujących została zdyskwalifikowana na dwa lata. Decyzję podjęła wczoraj Specjalna Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Narciarskiego, która jeszcze raz spotkała się z biegaczką narciarską. Wczoraj Marek przeprosiła kibiców za aferę związaną z dopingiem.
- Chciałabym wszystkich bardzo serdecznie przeprosić, za to, że moja afera dopingowa jest na pierwszym miejscu, a wyniki olimpijskie na drugim. Ludzie powinni cieszyć się z tego, że mamy sześć medali - powiedziała wczoraj Kornelia Marek. Biegaczka podkreśliła jednak, że nie zamierza rezygnować ze sportu i mimo dyskwalifikacji będzie chciała przygotować się do kolejnej olimpiady. - Będę dalej czynnie uprawiać sport i wrócę do tego, bo to jest całe moje życie - dodała. Marek, pytana, kto wstrzykiwał jej niedozwolone środki, milczała, a jako jedynego winnego wskazywała siebie. - Czuję się winna za swą lekkomyślność i bezgraniczne zaufanie - mówiła. Zawodniczka po raz pierwszy stanęła przed komisją 24 marca. Następnie zespół spotkał się jeszcze z olimpijczykami: Sylwią Jaśkowiec, Pauliną Maciuszek, Maciejem Kreczmerem i Januszem Krężelokiem oraz fizjoterapeutą Witalijem Trypolskim. Wyjaśnienia kadrowiczów nie przyniosły jednak odpowiedzi na podstawowe pytanie o to, kto podawał Marek niedozwolone środki. W myśl obowiązujących przepisów osobą odpowiedzialną za stosowanie dopingu jest sam zawodnik, a karą jest dyskwalifikacja. Nałożone na biegaczkę dwuletnie wykluczenie z zawodów nie przekreśla jej szans na udział w kolejnej olimpiadzie. Zawodniczka będzie musiała jednak budować formę sama, bez wsparcia ze strony związku. "Wyrok" PZN nie kończy sprawy Marek. Teraz wnioski Komisji trafią do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Tam zapadnie ostateczna decyzja w sprawie okresu dyskwalifikacji Polki.
Badanie antydopingowe Marek przeprowadzono podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver po biegu sztafetowym 4 x 5 kilometrów. Jego pozytywny wynik potwierdziło badanie próbki B. Był to jedyny przypadek stosowania dopingu wykryty na tegorocznej olimpiadzie.
Wczoraj Prokuratura Warszawa Śródmieście wszczęła postępowanie w sprawie wykrycia dopingu u Marek. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył krajowy konsultant do spraw rehabilitacji prof. Marek Krasucki. Postępowanie ma wyjaśnić, czy nie doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Marek. Grożą za to 3 lata więzienia. Prokuratura będzie chciała ustalić, kto podał zawodniczce niedozwolony środek. Sama zawodniczka jeszcze wczoraj deklarowała, że nie będzie kierować sprawy do prokuratury, i podkreślała, że jej dyskwalifikacja kończy ten bolesny temat.
Marcin Austyn

Autor: jc