Zdrowy oddech wcześniaka
Treść
W Polsce trzeba wdrożyć program, który pozwoli zapobiegać groźnym chorobom układu oddechowego u wcześniaków - przekonują neonatolodzy. Terapia ta jest bardzo droga. Bez pieniędzy Narodowego Funduszu Zdrowia nie uda się chronić najsłabszych dzieci przed groźnymi infekcjami. - Mówimy o dzieciach, które rodzą się przedwcześnie, z bardzo małą masą ciała, nawet poniżej jednego kilograma - tłumaczy prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant w dziedzinie neonatologii.
Zdaniem prof. Helwich, która rozmawiała wczoraj w Warszawie z dziennikarzami, postęp wiedzy, a także dostęp do nowych technologii medycznych pozwalają na ratowanie coraz mniejszych dzieci. Nawet dzieci o masie około 500 g urodzone przed 28. tygodniem ciąży (obecnie rodzi się ich około 0,4 proc.) mają szansę na życie. W specjalistycznych ośrodkach można uratować nawet 80 proc. takich wcześniaków. Jest to jednak grupa najbardziej obciążona ryzykiem zaburzeń rozwoju, które wynikają z niepełnej dojrzałości narządów wewnętrznych w momencie porodu. Z kolei noworodki o małej masie ciała - od 1 kg do 1,5 kg - urodzone z ciąży trwającej 28-32 tygodnie, stanowią grupę około 1 proc. - Każde z tych dzieci wymaga specjalistycznej i długotrwałej opieki - podkreśla prof. Helwich.
Groźny wirus
Wskaźnik umieralności okołoporodowej na przestrzeni ostatnich 15 lat systematycznie spada: z 20 zgonów na 1000 urodzeń w 1990 roku do poziomu 8,04/1000 w roku 2005. Wcześniaki o bardzo małej masie ciała wymagają opieki doświadczonego zespołu medycznego o najwyższych kwalifikacjach oraz leczenia w oddziałach intensywnej terapii przy zastosowaniu specjalnej aparatury podtrzymującej życie i monitorującej funkcje życiowe dziecka. Przeciętnie noworodek urodzony przedwcześnie spędza na oddziale intensywnej terapii 80 dni. Hospitalizacja i opieka nad każdym z tych dzieci kosztuje około 75 tys. złotych. Jak tłumaczą specjaliści, bardzo ważne jest, aby u dziecka wypisywanego ze szpitala ryzyko infekcji, której efektem będzie ponowna hospitalizacja na oddziale intensywnej terapii, zostało zminimalizowane.
Wirus RS (Respiratory Syncytial Virus), wywołujący ciężkie zakażenia dolnych dróg oddechowych, jest szczególnie niebezpieczny dla wcześniaków. U 12-40 proc. niemowląt, u których wystąpiła infekcja, rozwijają się symptomy zapalenia płuc i oskrzelików. Jak mówią badacze, grupę szczególnego ryzyka stanowią niemowlęta urodzone przedwcześnie, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną oraz wrodzonymi wadami serca lub osłabioną odpornością.
- Rozmowy z NFZ na temat finansowania profilaktyki zakażenia wirusem RS są prowadzone od 2000 r. - przypomina prof. Helwich. Do tej pory nie przyniosły one skutków, m.in. z powodu "częstych zmian urzędników, szefostwa i koncepcji działania" Funduszu. - Tracą na tym najmniejsi pacjenci, mający najmniejszą siłę przebicia - przekonuje prof. Helwich. Krajowy konsultant w dziedzinie neonatologii podkreśla, że obecnie w NFZ nie jest wdrożony żaden program, który gwarantowałby środki na zabezpieczenie przed infekcją RSV. Eksperci liczą na to, że w najbliższych tygodniach złożone przez nich programy terapeutyczne zapobiegania infekcjom RSV w różnych grupach ryzyka zostaną zaakceptowane przez centralę NFZ i Ministerstwo Zdrowia. W niektórych regionach (woj. małopolskie, dolnośląskie oraz pomorskie) już teraz regionalne oddziały NFZ przeznaczają na ten cel dodatkowe fundusze. W bieżącym sezonie w Polsce spośród 1100 potrzebujących dzieci zabezpieczonych zostało 106. Zabezpieczenie dzieci przed wirusem RS jest także możliwe w ramach procedury farmakoterapii niestandardowej, która nie przewiduje dodatkowych funduszy, a jedynie jest pozwoleniem na wykorzystanie środków z budżetu szpitala w innym niż zakontraktowany celu leczniczym.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-01-10
Autor: wa