Zdrowie to nie luksus
Treść
Zmiany w służbie zdrowia i "system budżetowy" proponowany przez PiS nie oznaczają nacjonalizacji, lecz "skrócenie obiegu pieniądza". Przypomniał to po raz kolejny Lech Kaczyński, kandydat PiS na urząd Prezydenta RP, który spotkał się wczoraj we Wrocławiu z przedstawicielami służby zdrowia. Kaczyński zaznaczył, że prezydent w naszym systemie nie ma co prawda wielkich możliwości, ale jeśli on zostanie prezydentem, to będzie gwarantem zmian proponowanych przez PiS.
Kaczyński zachęcał zgromadzonych do zaakceptowania w finansowaniu służby zdrowia tzw. systemu budżetowego, który nie oznacza żadnej nacjonalizacji, a jest "technicznie nieporównywalnie sprawniejszy niż system obecnie realizowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia". - W systemie budżetowym niezwykle skraca się obieg pieniądza. Nie ma pośredników. Ponadto znaczna część składek jest płacona za obywateli przez budżet. Inaczej mówiąc, to jest system, nad którym jest większa kontrola - przekonywał Kaczyński we Wrocławiu na spotkaniu z przedstawicielami służby zdrowia. Podkreślił, że nie jest to system zbiurokratyzowany oraz że koncepcja PiS znacznie różni się od proponowanej przez PO. - PiS ma taką koncepcję, że dostęp do zdrowia powinien być w możliwie wielkim stopniu niezależny od portfela. To jest dobro, którego nie należy dzielić według reguł wolnorynkowych. Tymczasem PO ma koncepcję odmienną - mówił Kaczyński. Dodał, że jego partia nie chce szpitali, gdzie jedni będą leżeć w salach klimatyzowanych, a inni w salach sześcioosobowych.
Z kolei na spotkaniu w innej miejscowości Lech Kaczyński wytknął swojemu konkurentowi w walce o prezydenturę Donaldowi Tuskowi poparcie, jakie uzyskał on od Jerzego Urbana i Leszka Millera. W ten sposób odpowiedział na publicznie zadane kilka godzin wcześniej pytanie Tuska: "Czy IV RP ma mieć twarz Andrzeja Leppera?". - Ja też mogę odpowiedzieć pytaniem: czy III Rzeczpospolita Donalda Tuska w zmienionej formie ma mieć twarz Jerzego Urbana, bo on poparł Donalda Tuska, albo Leszka Millera, bo on również go poparł? - ripostował Kaczyński w Rudzie Śląskiej.
Profesor Kaczyński mówił też na Śląsku o tym, że kulturę polską tworzyli ludzie o różnych korzeniach. - W ramach polskości są miejsca na istotne nawet odrębności regionalne. W niczym nie narusza to tego, że Rzeczpospolita Polska jako wspólne dobro jest jedna - zaznaczył. Były to słowa potrzebne na Śląsku, który bywa polem działania różnych ośrodków oddziaływania, nieraz w swej wymowie antypolskich.
RP, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-10-20
Autor: ab