Zdrowie czy pieniądze?
Treść
Ministerstwo rolnictwa rozpoczęło ogólnopolską debatę na temat żywności genetycznie modyfikowanej. Minister Wojciech Mojzesowicz chciałby, aby zarówno rolnicy, jak i konsumenci wypowiedzieli się w tej sprawie. Rząd stoi na stanowisku, że Polska powinna być strefą wolną od organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO).
Ani minister Mojzesowicz, ani eksperci z różnych instytucji nie kryją, że w tej sprawie ścierają się argumenty natury zdrowotnej i ekonomicznej. - Oczywiście, pewne jest, że niemodyfikowane jest zdrowsze, tylko zachodzi pytanie, czy dla nas to jest dobre pod względem ekonomicznym. Konsument musi wiedzieć, że wtedy więcej zapłaci za taką żywność - mówił Wojciech Mojzesowicz.
Szef resortu rolnictwa dodał, iż nie podpisałby się pod tezą, że stosowanie modyfikowanej żywności jest bezwzględnie złe, ale też nie zgadza się z tezą formułowaną przez niektórych naukowców, iż w przypadku dopuszczenia GMO do swobodnego użytku absolutnie nic nam nie grozi. - Przecież nikt z nas tego nie wie, ani czy będzie dobrze, ani czy będzie źle - tłumaczył minister. Z tego też powodu wielu polskich naukowców namawia do zablokowania produkcji modyfikowanej żywności. Bo jej wpływ na zdrowie jest za mało zbadany.
Zwolennikiem bardziej liberalnego dopuszczenia GMO jest z kolei Izba Zbożowo-Paszowa. Profesor Andrzej Kowalski przekonywał, iż 40 proc. ludności na świecie spożywa żywność modyfikowaną. Dlatego izba jest przeciwna wprowadzeniu zakazu stosowania pasz modyfikowanych genetycznie od 1 stycznia 2008 roku. Polska będzie pierwszym krajem w UE, który taki zakaz wprowadza.
IB
"Nasz Dziennik" 2007-10-05
Autor: wa