Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zdradliwa woda

Treść

Brawura i lekkomyślność to najczęstsze przyczyny utonięć osób i wypadków nad wodą. Nie ma tygodnia, aby ratownicy wodni wraz z policją nie szukali dzieci zgubionych nad akwenem wodnym. Przedstawiciele tych służb apelują: pilnujcie dzieci, nie skaczcie do wody, której nie znacie, nie przeceniajcie swoich sił, zastanówcie się nad konsekwencjami swoich czynów, np. gdy chcecie wypłynąć daleko w morze na materacu.
Ze statystyk warszawskiej Komendy Głównej Policji wynika, że w 2004 roku na terenie Polski utonęły aż 564 osoby. Uratowano 294 osoby. Do najczęstszych powodów utonięć zalicza się brawurę i lekkomyślność wypoczywających nad wodą. - Wiele osób skacze do nieznanej sobie wody, w wyniku czego ponoszą śmierć lub skazują się na wózek inwalidzki - mówił Kazimierz Zelewski, prezes sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR). Dodał, że jednego dnia taki skok może się udać, ale następnego być może już nie, dlatego nie warto ryzykować. Tłumaczył, że wiele osób przecenia swoje możliwości i wypływa za daleko w morze, wielu młodych chce się popisać przed swoimi znajomymi. - Zdradliwe są tzw. wilcze doły tworzone przez przemieszczający się piasek. Teren wodny sprawdzony jednego dnia niekoniecznie musi być taki sam w dniu następnym - powiedział Zelewski.
Opowiadał także o lekkomyślności niektórych plażowiczów pływających na materacach. - Przede wszystkim taka osoba może szybko wypłynąć za daleko, a poza tym wpaść do wody, jeszcze przy nagrzanym podczas słonecznych dni organizmie, i kłopot gotowy - mówił Zelewski. Prezes sopockiego WOPR poinformował nas, że podczas każdego letniego końca tygodnia 30-40 dzieci gubi się nad akwenem wodnym. Opowiadał o przypadku, kiedy małe dziecko odnaleziono pięć kilometrów dalej, choć rodzice tłumaczyli, że pilnowali chłopczyka. Apelował, aby czuwali nad maluchami i nie spuszczali ich z oczu. Krytycznie też należy podchodzić do swoich wybryków nad wodą - szczególnie skoków i innych niebezpiecznych popisów, a także nie przeceniać swoich możliwości. Przypomniał, że kąpać się można tylko w kąpieliskach dozwolonych, natomiast na plażach strzeżonych trzeba się podporządkować ustalonemu regulaminowi. Stwierdził także, że ratownik spieszący z pomocą tonącemu ma zaledwie parę minut na uratowanie mu życia. Dlatego lepiej jest zapobiegać takim sytuacjom, niż narażać się na poważne ryzyko.
Na terenie całego kraju funkcjonuje telefon alarmowy 0601 100 100 czynny całą dobę, pod który może dzwonić każdy, kto widzi zagrożenie życia czy zdrowia odpoczywających nad wodą. Ważne jest, aby przekazać dyżurnemu następujące informacje: swoje dane, liczbę poszkodowanych, godzinę zdarzenia lub ostatni kontakt z poszkodowanym, podać, na czym osoba poszkodowana wypłynęła, np. materac, ponton, kajak. Trzeba zostawić także swój numer telefonu.
Ratownicy proszą, aby nie być obojętnym, gdy widać, że dzieje się coś złego z innym człowiekiem przebywającym na terenie kąpieliska.
AZ

"Nasz Dziennik" 2005-08-01

Autor: ab