Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zbyt drogie studia

Treść

Najwyższa Izba Kontroli dowiodła, że niektóre państwowe uczelnie zawyżają czesne dla studentów studiów odpłatnych. Z przedstawionego wczoraj raportu wynika, że mamy do czynienia z sytuacjami, w których wykładowcy pracują ponad wyznaczony limit godzin, a studentów na płatnych uczelniach jest więcej niż na bezpłatnych.
- Wybraliśmy siedem uczelni, które poprzednio wypadły najgorzej, i sprawdziliśmy, jak wykonały nasze wnioski - mówi Jacek Jezierski, wiceprezes NIK. Wcześniejsza kontrola została przeprowadzona w 2002 roku. - Niestety, generalna ocena jest negatywna. W tych uczelniach nadal nie jest dobrze, co oznacza, że poziom nauczania jest za niski w stosunku do kosztów, jakie są tym studentom naliczane. To znaczy, że studenci płacą nie tylko za swoją naukę, ale także za wiele innych inwestycji uczelni - wyjaśnia Jezierski. Kontrolerzy zauważyli również, że w niektórych szkołach wykładowcy prowadzą tak dużo zajęć, że nie są w stanie odpowiednio się do nich przygotowywać. Zdarza się, iż niektóre kierunki prowadzone są bez wymaganej akceptacji ministra edukacji. W jednej ze skontrolowanych szkół studentów płacących czesne jest więcej niż tych, którzy studiują bezpłatnie. Prawo zaś wymaga, aby było odwrotnie.
Wśród siedmiu szkół, w których została przeprowadzona ubiegłoroczna kontrola, znalazły się: Politechnika Częstochowska, Akademia Podlaska w Siedlcach, Akademia Pedagogiczna im. KEN w Krakowie, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Politechnika Rzeszowska im. Ignacego Łukaszewicza, Akademia Techniczno-Rolnicza im. J. i J. Śniadeckich w Bydgoszczy oraz Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie.
Jezierski zapowiedział, że NIK zwróci się do ministerstwa edukacji, aby objęło ściślejszym nadzorem wszystkie państwowe uczelnie, a w szczególności te, które źle wypadają w kontrolach.
Jak przekonuje Mieczysław Grabianowski, rzecznik ministerstwa edukacji, rektor danej uczelni ma prawo określić wysokość opłaty za studia, w którą mogą być wliczone również koszty amortyzacyjno-remontowe. W razie gdy uczelnie wyższe nie wywiązują się ze swoich obowiązków, ministerstwo może wyciągnąć odpowiednie konsekwencje, które określa ustawa, albo nałożyć na wyższą uczelnię odpowiednią karę pieniężną. Grabianowski dodał, że od 1 października br. studentom zostanie umożliwione zawieranie z uczelniami umów cywilnoprawnych, na których podstawie będą mogli egzekwować swoje prawa.
Jezierski apeluje do studentów, aby dobrze się zastanowili przed podjęciem decyzji: co i gdzie studiować. - Może się okazać, że student jakiegoś ośrodka zamiejscowego nawet dobrej uczelni otrzymuje dyplom, który w przyszłości będzie niewiele warty, właśnie w związku z tym, że standardy nauczania na tym kierunku są za niskie - dodaje wiceprezes NIK.
Magdalena M. Stawarska

"Nasz Dziennik" 2006-04-21

Autor: ab