Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zbycho się tłumaczył

Treść

Zbigniew Chlebowski tłumaczył się wiceministrowi finansów Jackowi Kapicy, że jego intencją nie było wpływanie na prace nad rządową ustawą hazardową. Notatkę ze spotkania z byłym szefem klubu Platformy Obywatelskiej i przewodniczącym sejmowej Komisji Finansów Publicznych Kapica ujawnił dopiero wczoraj podczas przesłuchania przed hazardową komisją śledczą. Do spotkania z Chlebowskim doszło dzień po tym, kiedy Kapica został wezwany przez premiera Donalda Tuska na tajne spotkanie, by przedstawić szefowi rządu szczegóły przebiegu prac nad ustawą hazardową.
Wiceminister finansów Jacek Kapica odpowiedzialny za prace nad rządową ustawą hazardową nie kontaktował się z Mirosławem Drzewieckim ani z Grzegorzem Schetyną. Premier Donald Tusk natomiast z niepokojem wypytywał o to, co się dzieje wokół prac nad ustawą hazardową. Winny "wszystkiemu" może być co najwyżej Zbigniew Chlebowski - wynika z zeznań wiceministra Kapicy przed hazardową komisją śledczą.
Od przepytania wiceministra finansów hazardowa komisja śledcza rozpoczęła cały maraton przesłuchań zaplanowanych na ten tydzień. Do piątku w planach komisji było bowiem przesłuchanie aż 15 świadków, w tym m.in. ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz minister finansów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Zyty Gilowskiej. Kapica poinformował, że w sprawie afery hazardowej był przesłuchiwany przez prokuraturę w październiku.
Wiceminister finansów był pytany przez komisję m.in. o okoliczności jego spotkania z premierem Donaldem Tuskiem z udziałem ministra finansów Jacka Rostowskiego. Doszło do niego 26 sierpnia ubiegłego roku. A premier zainteresowany był przebiegiem prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych. Wtedy premier już miał od szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego informacje o postępowaniu prowadzonym przez CBA w sprawie prac nad ustawą hazardową.
Kapica opisywał spotkanie z premierem jako "dosyć sztywne", w czasie którego Tusk wypytywał go o dotychczasowy przebieg prac nad ustawą hazardową. Odpowiadając na pytanie premiera, czy osoby spoza administracji rządowej szczególnie interesowały się ustawą hazardową, wskazał Zbigniewa Chlebowskiego.
Na zakończenie spotkania premier miał stwierdzić, że mimo iż właśnie rząd pracuje nad ustawą hazardową, to trzeba będzie całościowo, na nowo uregulować rynek gier. Kapica odpowiedział jednak, że robienie analiz w sprawie nowej ustawy zlecił mu już minister w kancelarii premiera Michał Boni.
Kapica wyjaśniał, że przed rozmową nie był informowany, w jakim celu jest wzywany do premiera. Powiedział, że został przez Tuska zobowiązany do dochowania tajemnicy w sprawie spotkania.
Notatka z Chlebowskiego
Nazajutrz po spotkaniu z premierem doszło w Sejmie do spotkania Kapicy z przewodniczącym klubu PO Zbigniewem Chlebowskim. Z tej rozmowy Kapica zrobił notatkę. Po raz pierwszy ujawnił ją jednak dopiero wczoraj podczas przesłuchania przed komisją śledczą. Do tej pory nie przekazał jej komisji, gdyż uważał, że nie dotyczy ona procesu prac legislacyjnych nad ustawą hazardową. Wyjaśniał, iż notatkę zdecydował się sporządzić, biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej o ustawie hazardowej rozmawiał z premierem. A to było w jego ocenie "ponadstandardowe zainteresowanie premiera". Stwierdził przy tym, że miał również na uwadze, iż inne organa - np. prokuratura - mogą być zainteresowane przebiegiem jego spotkania z Chlebowskim.
Z notatki, którą przekazał ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu, wynika, że 27 sierpnia ubiegłego roku podczas spotkania z Chlebowskim szef sejmowej komisji finansów wyraził zdumienie dziwnym zamieszaniem wokół projektu ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Chlebowski miał powiedzieć, że jego intencją nigdy nie było wpływanie na przebieg procesu legislacyjnego tej ustawy, a już na pewno nie wtedy, kiedy ten projekt trafić ma pod obrady rządu. Niewykluczone, że jego tłumaczenia mogły być skutkiem spotkania Kapicy z premierem, o którym Chlebowski mógł w jakiś sposób się dowiedzieć.
Kapica stwierdził, że przewodniczący klubu PO szukał możliwości odejścia od koncepcji dopłat do gier, proponując w zamian podniesienie podatku ryczałtowego od automatów. To właśnie usunięcie zapisu o dopłatach z projektu ustawy hazardowej próbowali załatwić u Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego przedsiębiorcy z branży hazardowej: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
Kapica poinformował, że z Drzewieckim w sprawie ustawy hazardowej się nie kontaktował. Zeznał jednak, że ministerstwo sportu, którym kierował Drzewiecki, a które konsultowało z resortem finansów tę ustawę, kilkakrotnie zmieniało zdanie w sprawie wprowadzenia bądź wycofania się z tak niechcianych przez lobby hazardowe dopłat. Pieniądze uzyskane z dopłat miały być przeznaczone na inwestycje związane z organizacją Euro 2012.
Wiceminister finansów zeznał także, że Chlebowski w lipcu 2008 r. interweniował u niego w sprawie firmy Golden Play prowadzącej salony gier, w której udziały miał Ryszard Sobiesiak. Chodziło o przedłużenie przez Ministerstwo Finansów zezwolenia na prowadzenie działalności.
Komisja przesłuchała też wiceministra finansów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Mariana Banasia. Stwierdził on, że jest dla niego ubliżające, iż musi w tej sprawie składać zeznania. Zaznaczył, że w rządzie PiS nie było żadnej afery hazardowej. Banaś przyznał, że nie miał zaufania do osób, które w tym czasie pracowały w departamencie Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych w Ministerstwie Finansów. Ale stwierdził, że departament ten nie był "uwikłany", jak to napisał w notatce ówczesny przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski. To właśnie argument, że departament, który został przez rząd PiS rozwiązany, jest "uwikłany", miał tłumaczyć złożenie projektu ustawy hazardowej nie za pośrednictwem Ministerstwa Finansów, lecz klubu PiS. W tym celu z projektem ustawy przyszli do Gosiewskiego urzędnik resortu finansów Anna Cendrowska oraz proszony o pomoc w tej sprawie wiceszef klubu PiS Krzysztof Jurgiel. Nazajutrz po otrzymaniu projektu Gosiewski odesłał go jednak z powrotem do Ministerstwa Finansów w celu zaopiniowania.
Kalendarze premiera
Do telefonicznych billingów rozmów Grzegorza Schetyny, Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego, które jeszcze do komisji nie dotarły, wiceprzewodniczący komisji śledczej Bartosz Arłukowicz (Lewica) chce dołączenia billingów Donalda Tuska. Arłukowicz wnioskował wczoraj również, aby komisja wystąpiła o kalendarze spotkań tak premiera, jak i Chlebowskiego, Schetyny i Drzewieckiego, a także książki wejść i wyjść z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-01-13 Nr 10

Autor: jc