Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zbrodnia domaga się potępienia

Treść

Historia o ludobójstwie dokonanym na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich Rzeczypospolitej domaga się sprawiedliwej oceny i zdecydowanego potępienia przez polskie władze. Zaniechanie tego w imię strategicznego partnerstwa z Ukrainą jest fałszowaniem historii i szarganiem pamięci po tych, co polegli - uznali uczestnicy konferencji "Po Katyniu był Wołyń", która wczoraj odbyła się w Jarosławiu. Podczas spotkania podkreślano, że o ile zbrodnia katyńska, skrywana przez lata za zasłoną milczenia, ujrzała światło dzienne, o tyle zbrodnie ukraińskich nacjonalistów na Polakach wciąż oczekują na potępienie. Jarosławska konferencja nie była jednak rozdrapywaniem ran z przeszłości, ale hołdem wobec tysięcy Polaków, którzy padli ofiarą nienawiści. O roli Kościoła greckokatolickiego w kształtowaniu postaw nacjonalistycznych społeczeństwa ukraińskiego w latach 1918-1944 mówił dr Zdzisław Konieczny, zaś Artur Brożyniak poruszył temat realizacji wariantu wołyńskiego UPA na ziemiach dzisiejszej Polski. Profesor Paweł Wieczorkiewicz wygłosił wykład na temat "Problem ukraiński w II Rzeczypospolitej"; o sposobach fałszowania stosunków polsko-ukraińskich mówił prof. Marian Malikowski. O tym, że wśród Ukraińców było wielu, którzy ratowali swoich polskich sąsiadów, opowiadał z kolei dr Romuald Niedzielko. Jak podkreślił prof. Czesław Partacz, wiek XX był wielkim tryumfem myśli ludzkiej, ale z drugiej strony był to wiek największych zbrodni w dziejach ludzkości. Jedną ze zbrodni wywodzących się z ideologii faszystowskich był nacjonalizm ukraiński, a dążenia Ukraińców do budowy państwa oparte były na nienawiści. - Nienawiść wtłaczano w młodzież, w uczniów, a nawet w dzieci - akcentował prof. Partacz. Podkreślał, że drogą do realizacji ukraińskiego państwa miała być "rewolucja", dlatego czekano na wybuch wojny. Niepohamowane dążenia ukraińskich nacjonalistów doprowadziły do wymordowania na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej 120 tys. Polaków. Natomiast w ocenie prof. Partacza z rąk Polaków mogło zginąć 5-7 tysięcy Ukraińców, biorąc pod uwagę nawet tych, którzy zginęli, napadając na polskie wsie i oddziały AK. Z kolei analizę przyczyn milczenia o ludobójstwie ludności polskiej dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej przedstawiła dr Lucyna Kulińska. Jej zdaniem, kolejne rządy nie wywiązują się z patriotycznego obowiązku, jakim jest zachowanie dla potomnych pamięci o zamordowanych przez UPA, a brak działań i dyskusji powoduje, że dzisiaj na Ukrainie młodzież zaczyna powracać do nacjonalizmu. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-10-04

Autor: wa