Zawód lekarz, nie aborter
Treść
Brytyjscy lekarze coraz częściej odmawiają zabicia dziecka poczętego - wynika z ostatniego raportu opublikowanego przez położników i ginekologów z królewskiej uczelni Royal College of Obstetricians and Gynaecologists (RCOG). W odpowiedzi na brak aborterów RCGO planuje zwiększyć rangę haniebnego procederu w nowym programie studiów medycznych. Tymczasem organizacje obrony życia mówią o przełomie w świadomości Brytyjczyków, który może stanowić pierwszy krok ku zniszczeniu przemysłu aborcyjnego w Wielkiej Brytanii. Na Wyspach zabija się rocznie około 200 tysięcy dzieci poczętych.
Według Kate Guthrie, rzecznika RGGO, specjalne szkolenia dotyczące aborcji powinny pojawić się w nowym programie studiów medycznych, który zacznie obowiązywać od sierpnia. Zastrzega jednak, że szkolenie nie powinno być obowiązkowe.
Do niedawna aborcja była traktowana przez większość brytyjskich lekarzy jak jeden z podstawowych i najprostszych zabiegów medycznych. Jak tłumaczy Richard Warren, sekretarz honorowy RCOG, "lekarze mogli tego nie lubić, ale akceptowali fakt, że leży to w interesie kobiety". Obecnie coraz więcej, szczególnie młodych lekarzy stanowczo odmawia uczestnictwa w zabijaniu dzieci poczętych.
Jednym z powodów jest fakt, że aborcja uchodzi wśród brytyjskich lekarzy za "najniższy standard troski o zdrowie kobiet", a do wykonywania hańbiących zabiegów ginekolodzy wstydzą się przyznawać.
- Być może jedną z przyczyn odmów aborcji przez personel medyczny jest to, że widzą, jak wielkie spustoszenia czyni ona w ich życiu. Być może lekarze zrozumieli, że zostali wmanewrowani w spiralę śmierci przez bezduszne ustawy - wskazuje dr Paweł Wosicki, prezes zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia:
Według RCOG, główne przyczyny przełomu w zachowaniu brytyjskich lekarzy to względy etyczne i religijne. Od lat 90. w brytyjskim prawie istnieje klauzula sumienia, która umożliwia lekarzom i pielęgniarkom odmowę wykonania aborcji z powodów religijnych czy moralnych. Jednak, jak podkreśla Richard Warren, w opinii wielu młodych medyków, to rozwiązanie prawne nie jest wystarczające, gdyż zawsze znajdzie się lekarz, który nie będzie miał skrupułów, by zabić dziecko.
Tony Kerridge, rzecznik prywatnej organizacji "Marie Stopes Int.", która wykonuje jedną trzecią aborcji na Wyspach, zaapelował, aby rząd wprowadził zmiany w prawie, by aborcji mogły dokonywać pielęgniarki, tak jak w Wietnamie czy Korei Południowej.
Jak zaznacza dr Wosicki, w Stanach Zjednoczonych istnieje zawód abortera. Nie trzeba być lekarzem, by być aborterem.
John Smeaton z brytyjskiego Towarzystwa Ochrony Dzieci Nienarodzonych wyraża nadzieję, że postawa lekarzy uświadomi reszcie brytyjskiego społeczeństwa, że istnieje głęboka sprzeczność między troską o życie ludzkie a zabijaniem niewinnych istot. Statystyki są alarmujące: jedna na trzy Brytyjki raz w życiu zabija własne dziecko. W wyniku upowszechnienia w szkołach programów wychowania seksualnego oraz zwiększonej dostępności do środków antykoncepcyjnych, odsetek nastoletnich matek w Wielkiej Brytanii stał się najwyższy w Europie!
Aneta Jezierska
"Nasz Dziennik" 2007-04-18
Autor: wa