Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zawiniła płocka służba więzienna

Treść

Były naczelnik Zakładu Karnego w Płocku, gdzie powiesił się jeden z morderców Krzysztofa Olewnika, Robert Pazik, oraz szef ochrony tego więzienia odpowiedzą dyscyplinarnie. To wynik postępowania wyjaśniającego Służby Więziennej. - Postępowanie wyjaśniające zakończyło się we wtorek wszczęciem postępowań dyscyplinarnych wobec szefa aresztu i kierownika ds. ochrony - ujawnił wczoraj wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Raport z postępowania wyjaśniającego Służby Więziennej ma pozostać poufny i trafić do prokuratury w Ostrołęce, prowadzącej śledztwo w sprawie śmierci Roberta Pazika. Wiadomo też, że będzie zmiana przepisów zezwalająca na całodobowy monitoring również kącików sanitarnych w celach osadzonych uznanych za szczególnie niebezpiecznych.
Skazany na dożywocie Pazik został na początku stycznia przewieziony z więzienia w Sztumie do aresztu w Płocku, poniewiaż miał zeznawać przed sądem w Sierpcu w innej sprawie. Liczono też, że ujawni on nieznane wcześniej szczegóły zbrodni. Jednak 19 stycznia br. powiesił się na kracie płockiego aresztu, w niemonitorowanej części celi - kąciku sanitarnym.
Jego samobójstwo miało konsekwencje polityczne - premier Donald Tusk zdymisjonował ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, wiceministra Mariana Cichosza, szefa więziennictwa gen. Jacka Pomiankiewicza i prokuratora krajowego Marka Staszaka. Stanowiska stracili też dyrektor więzienia w Płocku Artur Kowalski i szef ochrony tej jednostki.
Według wiceszefa więziennictwa płk. Arkadiusza Dmowskiego, ustalono, iż Pazik mówił już wcześniej o chęci odebrania sobie życia. - Stwierdzono, że uderzał głową w kratę i ścianę. Raz też przedawkował leki. Był pod stałą opieką psychologiczną i psychiatryczną - ujawnił Dmowski.
Do uzgodnień międzyresortowych wysłano nowelizację kodeksu karnego wykonawczego z uściśleniem, że całodobowy monitoring skazanego może też obejmować kącik sanitarny celi, a nagrania monitoringu będą archiwizowane.
PPT, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-02-26

Autor: wa