Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zasłania się wspólnikami?

Treść

W Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze rozpoczął się proces Marcina M., oskarżonego o zabójstwo o. Władysława Polaka, redemptorysty, proboszcza parafii w Serbach w województwie dolnośląskim. Oskarżony nie potwierdził swoich wcześniejszych zeznań dotyczących popełnionych przez niego zbrodni. Oświadczył, że składał je, by "chronić swoich wspólników".

Proces rozpoczął się odczytaniem aktu oskarżenia przez prokurator Jolantę Balawander. Wynika z niego, że o. Władysław Polak został zamordowany wraz ze swoją gospodynią Heleną Rogalą w bestialski sposób 13 stycznia 2008 roku. Marcin M. dokonał także mordu na Krystynie Wojciech na plebanii w Ciosańcu dwa dni przed napadem w Serbach.
Aldona Trznadel, sędzia sądu okręgowego, przeczytała jego wcześniejsze zeznania, m.in. z 2008 r., dotyczące tych zbrodni. Według nich, oskarżony twierdził, że mordów dokonał z "nienawiści do księży". Zaznaczał, że nie widział, iż atakuje kobiety. W przypadku tragedii w Ciosańcu posłużył się siekierą, natomiast w Serbach zabił o. Polaka, używając do zadawania ran podstawy do świecy, a w przypadku jego gospodyni - młotka.
Obecny podczas wczorajszej rozprawy Marcin M. ku zdziwieniu składu sędziowskiego oświadczył jednak, że nie przyznaje się do popełnionych czynów i nie podtrzymuje wcześniejszych zeznań. - Składałem te wyjaśnienia, by kryć wspólników - powiedział oskarżony. Na pytania Trznadel, dlaczego krył wspólników, nie chciał odpowiedzieć. W jego opinii, było ich dwóch, ale podał nazwisko tylko jednego - niejakiego Pawła Zielińskiego, "obecnie Johana Fuksa posługującego się fałszywym dowodem osobistym". Nie chciał też powiedzieć, kiedy ostatni raz widział Zielińskiego oraz kiedy rozstał się z nimi po przestępstwach.
W związku z tym, że Marcin M. nie chciał udzielać żadnych wyjaśnień, sąd zdecydował się odwołać kolejną, wtorkową rozprawę. Obrońca oskarżonego, mecenas Tadeusz Dobiecki, wniósł o przesłuchanie psychiatrów, którzy wcześniej badali przestępcę, oraz o nieprzedłużanie aresztowania. Sąd jednak nie przychylił się do tego wniosku, gdyż istnieje obawa matactwa oskarżonego, gdyż nie przesłuchano świadków, a więc nie rozpoczęło się jeszcze postępowanie dowodowe. Ponadto - według Trznadel - istnieje obawa ucieczki aresztowanego. Co do decyzji o przesłuchaniu psychiatrów sąd uznał, że rozważy ten wniosek. Kolejne terminy rozpraw, na których zostaną przesłuchani świadkowie, wyznaczono na 8-9 kwietnia.
W imieniu zgromadzenia redemptorystów jako oskarżyciel posiłkowy występował wczoraj mecenas Piotr Perończyk. Obecny na sali sądowej był także o. Kazimierz Piotrowski, wiceekonom Warszawskiej Prowincji Redemptorystów. Oskarżonemu grozi najwyższy wymiar kary - dożywotnie więzienie.
Jacek Dytkowski, Zielona Góra
"Nasz Dziennik" 2009-03-03

Autor: wa