Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Zaściankowa" Polska na tarczy?

Treść

Wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zakończył wczoraj kolejną rundę negocjacji w Departamencie Stanu na temat amerykańskiej propozycji umieszczenia w Polsce tarczy antyrakietowej. Treść i przebieg rozmów zostały objęte ścisłą tajemnicą. Polski minister rozmawiał m.in. z głównym amerykańskim negocjatorem Johnem Roodem i dyrektorem ds. Europy i Eurazji w Departamencie Stanu Danielem Friedem. Niektórzy komentatorzy twierdzą, iż nasz rząd postrzega świat w sposób "zaściankowy" i ma "ograniczoną perspektywę", domagając się wyrównania kosztów, jakie poniesie Polska w związku z budową amerykańskiej instalacji przechwytującej rakiety dalekiego zasięgu.

Mimo trudności administracja USA nadal liczy na zgodę Polski na umieszczenie na jej terytorium bazy systemu obrony antyrakietowej. - Mamy nadzieję, że będziemy w stanie zakończyć sukcesem negocjacje w sprawie tarczy - powiedział wczoraj rzecznik Departamentu Stanu Chase Beamer. Nie chciał jednak ujawnić, co stanowi obecnie główną przeszkodę na drodze do zawarcia porozumienia. Nieoficjalnie przypuszcza się, że chodzi o polski postulat pomocy amerykańskiej we wzmocnieniu polskiej obrony powietrznej rakietami Patriot. Beamer nie potwierdził informacji o wizycie w Warszawie amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzy Rice i podpisaniu 10 lipca ewentualnego porozumienia w sprawie tarczy. Zastrzegający sobie anonimowość wysoki urzędnik MSZ powiedział, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż do wizyty jednak dojdzie. Niewykluczone, że z kolei Stany Zjednoczone odwiedzi minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Waszyngtońscy komentatorzy nie kryją oburzenia na polskie władze. Wyrażają ubolewanie, że nasz rząd nie dostrzega żadnego zagrożenia ze strony Iranu. Nie czuje się też zobowiązany do wyrażenia zgody na zbudowanie amerykańskiej bazy tylko dlatego, że Polska jest członkiem Paktu Północnoatlantyckiego oraz sojusznikiem USA. Według dziennika "The Washington Post", rząd Donalda Tuska w zamian za zgodę na umieszczenie tarczy usiłuje "wyciągnąć" jak najwięcej od strony amerykańskiej. Jednocześnie ocenia rozpoczęcie negocjacji z Litwą jako skutek "sfrustrowania" wywołanego polskimi żądaniami. Amerykański dziennik sugeruje, że dalsze pertraktacje najlepiej pozostawić kolejnej administracji, gdyż pośpiech w tej kwestii przyczynił się jedynie do zaognienia relacji z Rosją. Tymczasem prezydent USA George W. Bush zarządził jak najszybszą finalizację umów z naszym krajem i Czechami w tej sprawie.
- Nasza strona oczekuje od strony Stanów Zjednoczonych przede wszystkim refundowania tych kosztów, jakie musielibyśmy ponieść w związku z instalacją tego obiektu na naszym terytorium. Mam tu na myśli koszty związane ze wzmocnieniem naszego systemu obronnego tak, aby mógł on reagować w sytuacji dodatkowego ryzyka, jakie niesie ze sobą tarcza - przypomniał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" były podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej gen. Stanisław Koziej. Dodał, że Polsce zależy przede wszystkim na wzmocnieniu systemu obrony powietrznej, jako że amerykański obiekt wzmaga zagrożenie na terytorium Polski. Zdaniem gen. Kozieja, musimy wzmocnić także swój system wywiadu i kontrwywiadu.
Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie usilnie dążą do sytuacji, w której to Polska stałaby się petentem w sprawie będącej w interesie USA (i Izraela) tarczy antyrakietowej. Temu też ma służyć wywierana na nasz kraj presja ze strony administracji Busha oraz amerykańskich mediów. Jednocześnie warto przypomnieć, że Stany Zjednoczone niekoniecznie wywiązywały się dotychczas z podejmowanych zobowiązań.
Tymczasem przebywający obecnie w Gruzji prezydent Lech Kaczyński, odnosząc się do kwestii tarczy antyrakietowej, stwierdził, że prowadząc negocjacje z jednym z najważniejszych partnerów, a takim są niewątpliwie Stany Zjednoczone, nie należy bez potrzeby "stroszyć piórek". Jednocześnie podkreślił, że Pałac Prezydencki z całą pewnością nie będzie uprawiał "polityki na kolanach".
Marta Ziarnik

"Nasz Dziennik" 2008-07-02

Autor: ab