Zarzuty dla głównego podejrzanego w aferze LFO
Treść
Dziewięć zarzutów postawił prokurator Zygmuntowi N., głównemu podejrzanemu w głośnej aferze dotyczącej nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu. W piątek N. został deportowany z Wielkiej Brytanii do Polski i wczoraj prokuratura mogła go przesłuchać. W jeden z wątków afery LFO, na której Skarb Państwa stracił co najmniej 61 mln złotych, zamieszani są prominentni politycy SLD z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Po wielu zabiegach o ekstradycję na mocy europejskiego nakazu aresztowania wydanego jeszcze w styczniu 2005 r. Zygmunt N. przez kilka lat ukrywał się w Wielkiej Brytanii przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Po szczegółowych badaniach lekarskich w Areszcie Śledczym Warszawa Mokotów wczoraj został przewieziony do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Jak powiedział nam Janusz Wiśniewski, zastępca prokuratora okręgowego, podejrzany Zygmunt N. złożył krótkie oświadczenie, odmówił szczegółowego składania wyjaśnień i ustosunkowania się do zarzutów, dlatego kolejne czynności z jego udziałem będą kontynuowane dzisiaj. Nie przeszkodziło to jednak postawieniu zarzutów wobec podejrzanego. - Prokurator postawił Zygmuntowi N. dziewięć zarzutów. Dotyczą one m.in.: wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów bankowych na budowę LFO, przywłaszczenia 8 mln dolarów, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów i ponad miliona euro na szkodę spółki LFO, ponadto poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz fałszowania protokołów z posiedzeń zarządu i zgromadzenia wspólników - wyjaśnił prokurator Wiśniewski.
Śledztwo przyspiesza
Zygmunt N. został tymczasowo aresztowany na 14 dni. - W tym czasie prokuratura ma do wykonania czynności z udziałem N. i zdecyduje o złożeniu do sądu wniosku o aresztowanie bądź zastosowanie innego środka zapobiegawczego. Wszystko będzie jednak zależało od treści wyjaśnień, jakie złoży podejrzany, oraz od materiału dowodowego zgromadzonego przez prokuratora. Myślę, że jeszcze w bieżącym tygodniu zostanie podjęta decyzja w tym przedmiocie, trudno jednak przesądzać jaka - zaznaczył Janusz Wiśniewski. Zarzut pomocnictwa Zygmuntowi N., któremu grozi 10 lat więzienia, ciąży na znajomym Aleksandra Kwaśniewskiego, jednym z udziałowców LFO Włodzimierzu W., który od stycznia przebywa w areszcie.
To pierwszy wątek śledztwa prowadzonego przez tarnobrzeską prokuraturę w spawie LFO. Kolejny dotyczy kilku spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby Ministerstwo Zdrowia wbrew merytorycznym przesłankom kontynuowało budowę LFO. O takich naciskach miał mówić w swoich zeznaniach w 2004 roku były szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach tych uczestniczyli Marek Ungier, ówczesny szef gabinetu Kwaśniewskiego, Marek Wagner, szef kancelarii premiera Leszka Millera, i Zbigniew Siemiątkowski, szef Agencji Wywiadu, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Na jednym z takich spotkań miał się pojawić sam Kwaśniewski. Przed tarnobrzeską prokuraturą zeznawali w sprawie LFO m.in. Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy, ponadto Józef Oleksy i Marek Belka, ówczesny minister finansów, który według raportu NIK opublikowanego w marcu br. udzielił poręczenia kredytu wbrew uchwale Rady Ministrów wskazującej na niedostateczne zabezpieczenia kredytu przez inwestorów LFO.
Budowa Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu rozpoczęła się dziewięć lat temu. Miał to być jedyny w Polsce i jeden z najnowocześniejszych zakładów w Europie produkujący leki na bazie ludzkiej krwi. Miał być - bo tak naprawdę nigdy nie powstał, a Skarb Państwa stracił na tym ponad 61 mln złotych.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-06-19
Autor: wa
Tagi: afera lof sld kwasniewski