Zarzuty dla byłego szefa gabinetu Aleksandra Kwaśniewskiego
Treść
Były szef gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Marek Ungier nie zgadza się z zarzutami, jakie postawiła mu prokuratura. Jak podkreślił, w tej sprawie nie został nawet przesłuchany w charakterze świadka.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie postawiła byłemu szefowi gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego zarzut przywłaszczenia 100 tysięcy złotych. Pieniądze miały trafić na kampanię wyborczą Kwaśniewskiego w 2000 roku.
Marek Ungier dodał w rozmowie z IAR, że czeka na wezwanie do prokuratury by złożyć wyjaśnienia w tej sprawie. Wtedy też będzie miał szansę zapoznać się z materiałem dowodowym, który dotyczy okresu sprzed 9 lat.
Według prokuratury, 100 tysięcy złotych miały Ungierowi przekazać dwie prywatne osoby.
Marek Ungier zaznaczył, że nie mógł wziąć tych pieniędzy, bo zgodnie z zasadami, nie ma takiej formy finansowania kampanii politycznej. Dlatego też, jak dodał, zarzuty prokuratury są bezzasadne. "Gdyby nawet tego rodzaju sytuacja miała miejsce, to wpłacający popełniałby przestępstwo"- mówił w rozmowie z IAR.
Były szef gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego nazwał całą sprawę "głupotą". Dodał, że mamy do czynienia z dziwnym obyczajem politycznym, gdy prokuratorzy najpierw publicznie stawiają zarzut, by później oczekiwać wyjaśnień.
Rzecznik prokuratury, Bogusława Marcinkowska poinformowała wcześniej IAR, że były polityk nie przyznał się do popełnienia przestępstwa, odmówił też złożenia wyjaśnień. Nie zastosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Zarzuty Markowi Ungierowi zostały przedstawione 10 czerwca w Warszawie. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 5.
Marek Ungier zgodził się w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową na publikację pełnych danych osobowych.
IAR 2009-06-15
Autor: wa
Tagi: ungier kwasniewski