Zarzut dla ordynatora
Treść
Zarzut zabójstwa pacjenta postawiła prokuratura ordynatorowi oddziału kardiochirurgii szpitala MSWiA w Warszawie Mirosławowi G. Lekarz został aresztowany; oskarżony także o korupcję, nie przyznał się do winy. MSWiA zapowiada kontrolę w szpitalu, jego dyrektor oddał się do dyspozycji zwierzchników.
Prokuratura zarzuciła Mirosławowi G. zabójstwo. Według komunikatu CBA "w 2006 roku przeprowadził on przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia zabiegu. Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiedniej staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego".
Inne zarzuty wobec ordynatora, to fizyczne i psychiczne znęcanie się nad personelem oddziału oraz kilkanaście zarzutów korupcyjnych. Do przyjmowania łapówek dochodziło stale i przez wiele lat. Łapówki miały sięgać kilku tysięcy złotych, czasami były płacone w ratach. 30 proc. operacji na oddziale kończyło się zgonem. Pozostali zatrzymani w poniedziałek lekarze po złożeniu wyjaśnień zostali zwolnieni. Jeden z nich przyznał się do fałszowania dokumentacji medycznej dotyczącej domniemanego zabójstwa.
Według prokuratury motywem działania lekarza była chęć zwolnienia szpitalnego łóżka dla bardziej korzystnej, z jego korupcyjnego punktu widzenia, osoby. Od rodziny rolnika, który po operacji zmarł, miał zażądać pieniędzy, a gdy rodzina powiedziała, że ich nie ma, miał powiedzieć, by sprzedali krowę. CBA zajęła się sprawą po informacjach od samych lekarzy.
MSWiA poinformowało, że współpracuje z CBA i prokuraturą, by wyjaśnić sprawę. Dyrekcja szpitala, by zapewnić opiekę pacjentom aresztowanego lekarza sprowadziła innego kardiochirurga, a w najbliższych dniach sprowadzi następnych dwóch.
Wcześniej ministerstwo nie miało żadnych informacji o nieprawidłowościach na oddziale kardiochirurgii. Minister powołał komisję, która oceni nadzór sprawowany przez dyrekcję szpitala.
Jak poinformował resort zdrowia, Centralny Szpital Kliniczny MSWiA otrzymał w ubiegłym roku na przeszczepy serca 3,5 mln zł. Jedna operacja kosztuje około 100 tys. zł. W ubiegłym roku w szpitalu wykonano 34 operacje przeszczepu serca.
Dyrektor szpitala MSWiA Marek Durlik oddał się do dyspozycji przełożonych, ale - jak mówi - nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Zaznaczył, że lekarz był uznanym autorytetem w swojej dziedzinie i miał bardzo dobre wyniki w pracy. Dyrektor przyznał, że miał sygnały dotyczące jego trudnego charakteru, ale nigdy nie spotkał się z zarzutem korupcji lub błędu medycznego.
Również centrum koordynujące wszystkie przeszczepy - Poltransplant - nie miało żadnych sygnałów, ani skarg na temat nieprawidłowości w szpitalu MSWiA. Ministerstwo Zdrowia nakazało przeprowadzenie pilnej kontroli w szpitalu, ale na razie nie ma takiej możliwości, ponieważ dokumentację zajęło CBA.
Prezes warszawskiego oddziału Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej Magdalena Kożuchowska przypomniała, że zanim pacjent zostanie skierowany na przeszczep, jest kierowany na wiele badań. Trwają one nawet kilka tygodni i kończą się konsylium lekarzy wszystkich specjalności.
Według niego w systemie leczenia musi nastąpić zmiana polegająca na ujawnianiu wyników leczenia przez szpitale, instytucje i poszczególnych lekarzy. Jak podkreślił, problem w tym szpitalu był tajemnicą poliszynela, ponieważ mówiło się o tym od dłuższego czasu, "ale 99,9 proc. lekarzy i innych pracowników służby zdrowia jest uczciwych, więc nie można generalizować", bo - jak mówi - w każdym środowisku są "dranie i świnie", także wśród lekarzy.
CBA i prokuratura apeluje do osób, które dały łapówki Mirosławowi G., by się zgłaszały, a to pozwoli im uniknąć odpowiedzialności karnej. Informacje można przekazać pod komórkowe numery telefonów 0 665 674 734 i 0 608 351 511.
(PAP)
"Dziennik Polski" 2007-02-15
Autor: wa