Zarzucili Polakom zdradę
Treść
Jeden z bułgarskich wojskowych i były wiceminister obrony Ilia Marinow oskarżył polskie dowództwo sił okupacyjnych w Iraku, że "zdradziło" podległe mu oddziały z Bułgarii. W ten sposób usiłował on zrzucić na polskich wojskowych winę za straty, jakie poniósł bałkański kontyngent w zamachu terrorystycznym w Karbali, którego dokonano 27 grudnia. Zginęło w nim pięciu Bułgarów, a kilkudziesięciu zostało rannych.
W niedzielę były wiceminister obrony oświadczył w programie telewizyjnym, że "batalion bułgarski został zdradzony przez siły koalicji, a konkretnie przez polskie dowództwo".
- Ludność patrzy na wojska bułgarskie jak na okupantów - skarżył się były wiceminister obrony Bułgarii. - Podczas gdy Polacy porozumieli się z szejkami - dodał dziennikarz prowadzący program.
Oskarżenia Marinowa skrytykował przedstawiciel kontyngentu bułgarskiego w dowództwie wielonarodowej dywizji w Obozie Babilon płk Panajot Panajotow: "To wyłącznie jego osobista opinia. Władze wojskowe, w tym ja, całkowicie się od niej dystansują".
Wcześniej od tych oskarżeń odciął się były wiceminister spraw zagranicznych Bułgarii i ambasador przy NATO Konstantin Dimitrow. - Teza, że polskie dowództwo dogadało się z miejscowymi szejkami, jest wyjątkowo cyniczną interpretacją charakteru dyplomacji wojskowej - ocenił. Dimitrow podkreślił, że jeśli strona bułgarska ma dowody na takie układy, powinna powiedzieć o tym otwarcie, a nie pozostawiać miejsca na spekulacje. Są one bowiem na rękę atakującym siły okupacyjne w Iraku, gdyż jednym z celów zamachów jest właśnie rozbicie jedności koalicji międzynarodowej.
Dimitrow przypomniał, że misji bułgarskiej od początku towarzyszyła "nieudolna dyskusja" o jej charakterze. Bułgarskie dowództwo chciało, by kontyngent pełnił wyłącznie funkcje militarne, a nie administracyjne. Być może właśnie to początkowo utrudniło kontakty z miejscową ludnością, do których Bułgarzy nie byli przygotowani - spekulował były wiceminister.
Natomiast uczestniczący wraz z Marinowem w niedzielnym programie telewizyjnym brytyjski analityk wojskowy Paul Beaver stwierdził, że polski kontyngent miał istotnie lepsze stosunki z ludnością iracką. "Polacy, którzy mają większe doświadczenie w misjach międzynarodowych, opracowali już plan współpracy z miejscową ludnością" - podkreślił Brytyjczyk, sugerując, iż kontyngent bułgarski powinien po prostu pójść w ich ślady.
Po zamachu w Karbali 30 ochotników z nowego kontyngentu złożyło raporty o wycofaniu się z misji, podając jako przyczynę sytuację rodzinną. Pozostali domagają się dodatkowych klauzul w umowach, które mają im umożliwić przedterminowy powrót do kraju i zawierać ustalenia dotyczące kosztów powrotu. W niedzielę wieczorem wyleciała do Iraku pierwsza grupa nowej zmiany bułgarskiego kontyngentu wojskowego wchodzącego w skład wielonarodowej dywizji.
Polskie władze nie chcą komentować bułgarskich oskarżeń. Wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke powiedział jedynie: "Nie mamy żadnych sygnałów, aby ze strony dowództwa dywizji były jakiekolwiek zaniedbania".
BM, PAP
Nasz Dziennik 6-01-2004
Autor: DW