Zarząd do prokuratury
Treść
Liga Prawicy Rzeczypospolitej czuje się pomijana w telewizji publicznej i domaga się zawieszenia prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego. Czarę goryczy przelała decyzja o niedopuszczeniu do udziału w programie "Forum" Janusza Korwina-Mikkego, który miał w nim zastąpić Romana Giertycha.
Lider LPR Roman Giertych zapowiedział, że w związku ze sprawą przygotowywany jest wniosek do prokuratury w kwestii "przekroczenia uprawnień i niedopełnienia podstawowych obowiązków" przez osoby z zarządu TVP. - Pan Urbański złamał uchwałę zarządu TVP. Wobec tego domagamy się zawieszenia pana Urbańskiego w czynnościach - powiedział Janusz Korwin-Mikke (UPR) kandydujący do Sejmu z list Ligi Prawicy Rzeczypospolitej. Roman Giertych dodał, że poinformowano go, iż "Forum" zostało odwołane ze względu na "obawę Urbańskiego, że zamiast mnie może wystąpić Janusz Korwin-Mikke". - Rozumiem problem psychiczny prezesa Urbańskiego w związku z "lojalką", którą podpisał, i urazę do osoby Janusza Korwin-Mikkego, który jako poseł był autorem uchwały lustracyjnej, ale nic nie usprawiedliwia takiego zachowania - stwierdził Giertych. Telewizja nie zgodziła się na udział w programie Korwina-Mikkego, gdyż "żaden polityk nie będzie decydował o tym, jacy goście są zapraszani do programów TVP". Szef LPR chciał, aby w programie zastąpił go jego nowy współkoalicjant Janusz Korwin-Mikke. Polityk UPR do programu nie był jednak zaproszony.
Jak poinformował Lech Haydukiewicz, który z nadania Ligi Polskich Rodzin zasiada w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, członek rady nadzorczej TVP Ireneusz Ryszkowski - również ze wskazania LPR, już się zwrócił do sądu o uchylenie uchwały w sprawie powołania Urbańskiego na szefa TVP. To konsekwencja informacji Instytutu Pamięci Narodowej ujawnionych pod koniec września, jakoby Urbański miał podpisać "lojalkę". Urbański wyjaśniał, że żadnej lojalki nie podpisywał, a jedynie deklarację, że "powstrzyma się od prowadzenia działalności terrorystycznej".
Ale tych zastrzeżeń ze strony LPR pod adresem TVP jest i już wcześniej było więcej. Jak utrzymują politycy Ligi, publiczna telewizja notorycznie pomija LPR, a zajmuje się właściwie promocją Prawa i Sprawiedliwości. Według Haydukiewicza, w ostatnim tygodniu w programach informacyjnych i publicystycznych TVP PiS poświęciła 41 minut, a np. Samoobronie - 17, LiD - 8, PSL - 7, podczas gdy LPR - 2 minuty. - Jak można prowadzić kampanię wyborczą w sytuacji, kiedy my mamy dwie minuty, a nasi konkurenci wielokrotnie więcej? - pytał Giertych. Zdaniem lidera LPR, taki rozkład czasu między poszczególne ugrupowania to "Białoruś". Lider LPR chce, by sprawą "ewidentnego naruszania zasad demokratycznych" przez TVP zajęła się również Państwowa Komisja Wyborcza.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-10-03
Autor: wa