Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zapłacimy za spolegliwość rządów

Treść

Z dr. Cezarym Mechem, byłym wiceministrem finansów, rozmawia Anna Wiejak

Komisja Europejska poinformowała, że pozywa Polskę do Trybunału Sprawiedliwości za stosowanie niższej stawki VAT na artykuły dziecięce niż ta przewidziana w unijnej dyrektywie. Z drugiej strony, ta sama Komisja wskazała krajom członkowskim, iż powinny obniżyć stawkę VAT w ramach ratowania gospodarek przed kryzysem...
- Pod koniec 2005 r. występowaliśmy w sprawie dotyczącej całego pakietu wyłączeń dotyczących różnych krajów Wspólnoty Europejskiej, polegających na tym, że niektóre z ich produktów były obciążone niższymi stawkami podatku VAT. Wtedy udało się w ramach pakietu uzyskać pewne koncesje dotyczące naszych niższych stawek. Zostaliśmy postawieni przed sytuacją dokonaną, w której z jednej strony niższe stawki zostały przyjęte dla innych krajów członkowskich, mimo że to był okres, kiedy one wygasły, a więc tak naprawdę to te inne kraje już działały niezgodnie z przepisami UE. Z drugiej strony, mimo że kwestie dotyczące VAT wymagają jednomyślności, nam dano czas na wycofanie się z naszych zastrzeżeń. Osobiście wydaje mi się, że konsekwencją mniejszej stanowczości dotyczącej posiadanych przez nas uprawnień, są obecne kłopoty, które przeżywamy.

VAT w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie.
- Proszę pamiętać, że jeżeli chodzi o różne wyłączenia podatku VAT na różne produkty, to np. Wielka Brytania ma całą masę różnych wyłączeń. Problem polega na tym, iż Polska, starając się likwidować różne pola konfliktów, wycofuje się ze swoich własnych, słusznych, postulatów. Do takowych należy sytuacja z początku 2006 r., ale również brak determinacji w uznawaniu OFE jako elementu finansów publicznych, co sprawia, że w porównaniu z innymi krajami UE musimy ograniczać własne wydatki publiczne na skalę o ponad 20 mld zł większą. To, co powinno być naszym priorytetem, to konsekwentne dbanie o interes naszego kraju.

A czy to nie jest przypadkiem początek prób ze strony UE przerzucenia w pewien sposób kosztów ponoszonych w związku z obecnym kryzysem na nowe kraje członkowskie, w tym przypadku akurat na Polskę?
- Zagrożenia są dwa: pierwsze jest takie, że będą nakładane dodatkowe obciążenia, w ramach których będzie ukierunkowana pomoc przedsiębiorstwom umiejscowionym w Europie Zachodniej kosztem pomocy dla nas. Pewne groźne symptomy już widać w opiniach mówiących, że jeśli się pomoże tym krajom, to na tym skorzysta również Polska. Z drugiej strony, może to oznaczać zagrożenie dla wysokości i skali transferów do naszego kraju, do których Unia Europejska jest zobowiązana, jak i niebezpieczeństwo takiej relokacji świadczeń w przyszłości, które odbędzie się kosztem naszych interesów.

Ale przecież jeżeli Polska zostanie zmuszona do zapłacenia kary, będzie to kara na tyle wysoka, że de facto będzie stanowiła poważny wkład do "wspólnej" kasy?
- Paradoksalnie to ja się obawiam, że żadnej kary nie będzie, ale że w ramach kompromisu nie pozyskamy środków znacznie wyższych.

Dziękuję za rozmowę.

Poglądy wyrażone w niniejszym wywiadzie to osobiste stanowisko rozmówcy.
"Nasz Dziennik" 2008-11-29

Autor: wa