Zapłacili, ale gazu i tak nie mają
Treść
Rosyjski Gazprom zmniejszył wczoraj rano dostawy gazu na Białoruś o kolejne 15 proc., zakręcając kurek już w 60 proc. w stosunku do normalnego przepływu. Nie pomógł nawet fakt, że Mińsk, zgodnie z obietnicami, uregulował na czas rachunek za maj. Szef rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller zapewnił jednak, że pomimo ograniczenia dostaw dla Białorusi sam tranzyt gazu do Unii Europejskiej przebiega normalnie. Niestety, zaledwie kilka godzin po tych zapowiedziach Litwa poinformowała, że także jej dostawy gazu zostały zmniejszone o 30 procent.
Gazprom przyznał wczoraj, że w umówionym terminie i zgodnie z ceną ustaloną w kontrakcie Białoruś zapłaciła za dostarczony w maju gaz. "Spółka (Biełtransgaz) zapłaciła za majowe dostawy rosyjskiego gazu. Suma opłaty - 260,134 mln dolarów. Została ona obliczona (przez Biełtransgaz) zgodnie z kontraktem na dostawy gazu z 31 grudnia 2006 roku. Tym sposobem strona białoruska przyznała konieczność płacenia za gaz według formuły ceny z kontraktu" - twierdzi Gazprom. Jednak pomimo spełnienia przez Mińsk tego warunku Gazprom ograniczył wczoraj o kolejne 15 proc. dostawy gazu dla tego kraju. To z kolei oznacza, że dopływ gazu dla Białorusi jest już zmniejszony o 60 procent. Zdaniem koncernu, kurek będzie przykręcany do momentu, kiedy Białoruś spłaci "skumulowany od początku 2010 roku dług" w wysokości 192 mln dolarów.
Moskwa ostrzega, że do momentu wywiązania się Białorusi z tego zobowiązania dostawy gazu zostaną zmniejszone aż o 85 procent. Szef Gazpromu Aleksiej Miller zapewnił jednocześnie, że sam tranzyt gazu do Unii Europejskiej przez Białoruś będzie przebiegał normalnie i bez zakłóceń. Jednak pomimo tych zapowiedzi kilka godzin później jedna z litewskich spółek gazowych Lietuvos Dujos podała, że także dostawy gazu na Litwę i do Kaliningradu zostały zmniejszone o 30 procent. Jeszcze przed wystąpieniem tych komplikacji premier Litwy Andrius Kubilius w rozmowie z dziennikiem "Lietuvos Rytas" zaznaczył, że "wydarzenia ostatnich dni przekonały rząd do konieczności przyspieszenia budowy w kraju terminalu gazu skroplonego jako alternatywnego źródła energii". Budową terminalu gazowego na Litwie zainteresowana jest także Białoruś. "Białoruś bardzo poważnie rozważa możliwość importowania surowca z terminalu gazowego wybudowanego na Litwie. Minister Oziarec interesował się przepustowością przyszłego terminalu i nie wykluczył możliwości udziału strony białoruskiej w tym projekcie" - czytamy w komunikacie litewskiego resortu energetyki. Minister energetyki Litwy Arvydas Sekmokas zapewnił, że jeszcze w tym roku "będzie wyznaczone miejsce pod budowę terminalu i zostanie określona jego przepustowość". Jak poinformowała wczoraj rzecznik Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Joanna Zakrzewska, Polska jak na razie otrzymuje gaz zgodnie z zamówieniami.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2010-06-24
Autor: jc