Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zapłacą odbiorcy

Treść

Od przyszłego roku akcyza na prąd wzrośnie o 11 proc. Ministerstwo Finansów przygotowało już projekt ustawy zakładający zmianę systemu poboru akcyzy od energii elektrycznej. Zmiany tłumaczone są koniecznością dostosowania prawa do wymogów Unii Europejskiej, a podwyżka - potrzebą utrzymania dotychczasowych wpływów z akcyzy do budżetu państwa.
Akcyza na prąd wzrosłaby z 20 zł za jedną megawatogodzinę do 22,2 zł. Wiceminister finansów Jarosław Neneman powiedział, że podwyżka spowodowana jest dostosowywaniem prawa do wymagań Unii Europejskiej oraz chęcią utrzymania dotychczasowych wpływów do budżetu z akcyzy za energię elektryczną. - Od 1 stycznia przyszłego roku musimy mieć nowy system poboru akcyzy od energii elektrycznej; akcyza nie będzie pobierana u wytwórcy, jak dzisiaj, ale od dystrybutora - tłumaczył Neneman. Podatek płaciłyby więc zakłady dystrybuujące energię, a nie elektrownie. Według resortu finansów, sama zmiana systemu poboru akcyzy pociągnęłaby za sobą mniejsze wpływy do budżetu państwa, wyliczone przez resort finansów na 267 mln zł. Podczas przesyłu "ginie" bowiem około 10 proc. energii. Stąd więc podwyżka opodatkowania, która miałaby zrekompensować ubytki. Wiceminister wymijająco odpowiedział na pytanie, jaki wpływ na cenę prądu dla konsumentów będzie miała ta podwyżka. - Trudno ocenić jednoznacznie, będą miejsca, gdzie ceny wzrosną i gdzie nie wzrosną - powiedział Neneman. Sygnały płynące z branży energetycznej są jednak jednoznaczne - po podwyżce konsumenci zapłacą więcej za zużywaną energię.
Opodatkowanie energii elektrycznej podatkiem od luksusu sięga marca 2002 r. Wprowadzenie wtedy akcyzy miało być rozwiązaniem tymczasowym, podyktowanym pogorszeniem się stanu finansów państwa. Później okazało się jednak, że jest to dla budżetu państwa sposób na zdobycie łatwych pieniędzy, i akcyza na prąd pozostała.
Już obecnie energia w Polsce obciążona jest wyższym podatkiem niż w większości innych krajów Unii Europejskiej. A pewne jest też, że na żadne obniżki nie mamy co liczyć. Prognozy dokonywane jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej przewidywały bowiem, że ze względu na różnice w cenie energii między krajami UE a Polską w ciągu następnych kilkunastu lat prąd podrożeje w naszym kraju nawet o 20 proc.
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 2005-05-23

Autor: ab